Ostatnie kilka dni spędziłam na działce, na szczęście tym razem pogoda była znacznie lepsza niż na początku maja, więc mogłam popracować w ogródku, wciąż jest pięknie, co prawda tulipany i żonkile już przekwitły, ale wciąż coś kwitnie:
Tak wyglądał mak jeszcze wieczorem:
A tak rano:
Oczywiście podglądałam też ptaszki, wróble (już się poprawiam - to mazurki, dziękuję za fachową uwagę w komentarzach, ja jakoś nie mogę nigdy zapamiętać czym się różni wróbel od mazurka, ale postaram się poprawić następnym razem):
Synogarlice (tu też się poprawiam, to grzywacze, synogarlice występują w Afryce, u nas nie, przyznaję, koleżanka rzuciła hasło - synogarlice, więc uznałam, że wie co mówi i nie sprawdziłam, błąd, przepraszam):
A przede wszystkim sikorki, które zamieszkały w budce na domu i już karmią młode. A jeśli jesteście ciekawi czym, to proszę, popatrzcie:
A po karmieniu, trzeba w domku posprzątać:
Muchołówki na razie skupiają się na przeganianiu dzięcioła, który niestety wciąż kręci się przy ich budkach, mam nadzieję, że uda im się, mimo wszystko dochować młodych, a mnie uda się je popodglądać, chociaż niestety nie zanosi się, abym w czerwcu miała szanse na spędzanie weekendów na działce. bo wciąż się coś będzie działo, a to zjazd scrapowy, a to publiczne robótkowanie i inne imprezy.