poniedziałek, 23 czerwca 2014

"Scenariusz z życia" Anna M. Brengos

Nie byłam pewna, czy to pierwsze objawy klimakterium, czy też moje ciało tak zareagowało na widok, który się przede mną objawił. Najpierw zrobiło mi się gorąco, potem cała krew spłynęła mi do pięt, a na koniec poczułam zawroty głowy. Musiałam się oprzeć o latarnię. Sama byś tak zareagowała, gdyby to Ciebie dotyczyło. W biały dzień, w ostrych barwach i prawie na wyciągnięcie ręki – a na pewno w odległości celnego rzutu kamieniem! – miałam przed oczami mojego Bogusia, który właśnie zajechał moim samochodem przed obcą klatkę schodową. Wyszła stamtąd obca kobieta…
     Jak najskuteczniej odegrać się na wiarołomnym mężu i poprawić sobie humor? Marta postanawia napisać scenariusz filmowy. Jego ekranizacja byłaby najsłodszą zemstą.
    Autorka udowadnia, że w każdym wieku można zacząć życie od nowa i nie jest do tego potrzebny żaden mężczyzna. Czasem wystarczy determinacja i… poczucie humoru.
Ta skrząca się błyskotliwym dowcipem powieść została wyróżniona w konkursie literackim Wydawnictwa "Nasza Księgarnia"
.



Marta – wzorowa żona, matka, babcia i pracownica, która swoje życie całkowicie podporządkowała innym, pewnego dnia na ulicy spotyka swojego męża w niebudzącej wątpliwości sytuacji z młodą, szczuplutką osóbką. W pierwszej chwili Marta przeżywa szok, trudno jej pogodzić się ze zdradą męża, ale po zastanowieniu, dochodzi do wniosku, że właściwie małżeństwo jej nie jest tak wzorowe, jak jej się dotychczas wydawało – to znaczy ona jest żoną wspaniałą, mąż ma zapewniony full serwis – ugotowane, poprane, poprasowane, posprzątane, przychodzi do domu i po obiadku zapada w fotel przed telewizorem (chyba, że wraca późno, albo i nie wraca – spędzając czas „na Konferencji”), natomiast ona zapracowana, spełniająca wszelkie oczekiwania innych – czyli męża, córki żądającej wciąż pomocy w opiece nad wnukiem, szefa stale zlecającego jej najważniejsze i najpilniejsze zadania – przecież nikt nie zrobi tego tak dobrze jak ty – nie ma chwili czasu dla siebie.  Po przemyśleniu zaistniałej sytuacji Marta stwierdza, że należy wreszcie zmienić swoje życie. Zaczyna od spakowania męża i wystawienia go za drzwi (mieszkanie na szczęście należy do niej), a potem zaczyna żyć dla siebie i spełniać swoje marzenia. Powoli uczy się asertywności, stawiania swoich spraw na pierwszym miejscu, a ponieważ mąż wciąż powtarzał jej, że powinna pisać scenariusze, zamiast wymyślać głupoty, napisała scenariusz, scenariusz ze swojego życia z Bogusiem, który okazał się tak dobry, że na jego podstawie powstał film. Super zemsta na wiarołomnym małżonku, prawda?  Książka jest napisana lekko, z kapitalnym poczuciem humoru, przeczytałam ją z prawdziwą przyjemnością i Wam także polecam.   Książka została wydana przez wydawnictwo Nasza Księgarnia, w mojej ulubionej serii „Babie lato”, a przeczytałam ją dzięki uprzejmości autorki – Aniu dziękuję bardzo i niecierpliwie czekam na następną!
Powiem szczerze, że po przeczytaniu książki zastanowiłam się nad swoim życiem, może nie jest ze mną aż tak źle jak z Martą, mam jakiś margines swojego życia, swoich spraw (kocham internet bo to dzięki niemu!!!), ale dzisiaj przyłapałam się na tym, że gdy syn zrzucił kwiatek i zasypał korytarz ziemią, to on zakomunikował, że kwiatek spadł i usiadł w fotelu, a ja złapałam za zmiotkę…. Ale po chwili ogarnęłam się i oddałam sprzęt jemu, a ja usiadłam w fotelu! I za to też dziękuję Ci Aniu!
 

Były Targi ...

I w tym roku oczywiście nie mogło mnie zabraknąć na majowych Warszawskich Targach książki, miałam to szczęście, że w tym razem była tam ze mną Kasia i u niej relację poczytajcie, TU i TU  jest o naszych przeżyciach  targowych i  około targowych, Kasia z targów tonę książek przytargała, ja tylko 3 - 2 kupiłam i 1 dostałam. No cóż moje mieszkanie nie jest z gumy i po prostu nie mam już miejsca na nic, książek papierowych staram się nie kupować, większość w e-bookach ostatnio kupuję, no ale przecież tak zupełnie bez papierowych żyć się nie da!
Tu kilka fotek z Targów - działo się dużo, także na płycie Stadionu :






Było sobotnie spotkanie blogerskie:


Było mnóstwo spotkań z autorkami, tymi znajomymi, a także nowymi, których książki jeszcze przede mną, oczywiście nie udało mi się spotkać wszystkich które chciałam, bo zbyt wiele spotkań odbywało się w tym samym czasie i  niestety nie zdążyłam na nie dotrzeć.  Zrobiłam stanowczo zbyt mało zdjęć, biegałam cały czas z ciężkim aparatem na szyi, ale w tym biegu zapominałam go użyć, chociaż zdobyłam mnóstwo autografów. Muszę przyznać, że jedno spotkanie ucieszyło mnie szczególnie - p. Monika Szwaja jest jedną z moich ulubionych autorek od wielu już lat i dotychczas nigdy nie udało mi się jej spotkać osobiście, więc oczywiście tym razem dotarłam więc i autograf  i fotka też jest:

I to tyle relacji z Targów, mocno spóźnionej, no ale ostatnio jakoś tak nie po drodze mi było z komputerem!