sobota, 17 grudnia 2011
Świąteczna zabawa.
Książki nie znam, ale czytałam gdzieś o niej bardzo pozytywne recenzje, więc bardzo się cieszę, że będę miała okazję ją przeczytać. Do książki czekoladka i kolczyki w świątecznych kolorkach, bardzo dziękuję Ani za przesyłkę, mam nadzieję, że i jej spodoba się zawartość paczuszki którą jej wysłałam.
Przy okazji wspomnę też, że wpadła do mnie także włóczykijka:
Oprócz książki i zakładeczek są także umilacze:
Ponieważ różne książkowe wyprzedaże też ostatnio zaliczyłam, nie grozi mi brak interesujących lektur, żebym tylko miała na to czas, bo jakoś dziwnie doba mi się skróciła! Ostatnio ciężko pracowałam przy produkcji kartek świątecznych, wreszcie dzisiaj je wysłałam i mogę zająć się świątecznymi przygotowaniami. Kartki oczywiście na bloga wrzucę, ale to już następnym razem.
czwartek, 8 grudnia 2011
Czytanie pod choinką i inwazja 5 autorek!
W programie były krótkie prelekcje wszystkich pań, zacytuję tu zaproszenie podkradzione z bloga pani Zimniak:
" Hanna Cygler - autorka kilkunastu bestsellerowych książek, które sama z uporem nazywa romansami wypowie się na temat: "Romans - współczesna baśń dla dorosłych?".
Anna Fryczkowska - autorka powieści obyczajowych i nietypowego, doskonałego kryminału "Kobieta bez twarzy" wprowadzi w klimat zbrodni miniprelekcją "Kobieta w kryminale".
Jolanta Kwiatkowska to pisarka pisząca bardzo różnorodne powieści. Jej "Rozsypane wspomnienia" sprawiły, że przez kilka nocy nie mogłam spokojnie spać. Jola powie parę słów na tajemniczy temat: "Pomóżcie mu, aby pomóc sobie". Kim jest on? Jeśli chcecie się dowiedzieć, musicie przyjść.
Maria Ulatowska - fenomen polskiego rynku wydawniczego. Jej powieści ukazują się w rekordowym tempie i w równie rekordowym tempie znikają z półek księgarń. Nie ma chyba lepszej osoby, która mogłaby wypowiedzieć się na temat: "Marzenia w literaturze. Czy są zawsze i wszędzie?"
Magdalena Zimniak, czyli ja. Spróbuję poruszyć temat "Powieść psychologiczna i groza. Razem czy osobno?"
Nie będziemy mówić długo i bardzo liczymy na dyskusję. Pod koniec odbędzie się konkurs, w którym będzie można wygrać.... nie wiem, czy mogę zdradzić. Zapraszamy!"
Plan oczywiście wykonano, prelekcje były bardzo interesujące, dyskusja także się odbyła, atmosfera była przesympatyczna, a dodatkowym bonusem była obecność na widowni innych sław - Jacka Skowrońskiego (autora "Muchy") i Marioli Zaczyńskiej, autorki którą także bardzo lubię, szkoda, że nie wiedziałam, że też będzie obecna, bo zabrałbym także jej książki. Z panią Mariolą miałam małą zagwozdkę - patrzyłam na nią i zastanawiałam się kto to może być, bo taka znajoma buzia, dopiero, jak któraś z pań zwróciła się do niej po imieniu - skojarzyłam! Prawdopodobnie były też inne osoby z panteonu polskich autorów, tak wynikało z rozmów, ale ja już nikogo nie rozpoznałam.Może później odkryję jeszcze kto był kim?
Przy okazji wizyty w bibliotece zapytałam przemiłe panie bibliotekarki jak dotrzeć do zdjęć ze spotkania z p. Kasią Michalak, no i oglądając te zdjęcia, odkryłam, że na tym spotkaniu była też obecna p. Jola Kwiatkowska!
A teraz kilka fotek, wszystkie panie na początku spotkania:
A tu p. Cygler, która na to spotkanie przyjechała aż z Gdańska, muszę przyznać, że jej najbardziej byłam ciekawa, bo inne panie znałam z okładek ich książek, a p. Hania była dla mnie całkowitym anonimem, mimo że mam aż 6 (z 12) jej książek:Wszystkie panie zostały obdarowane przez panie bibliotekarki pięknymi bombkami - karczochami i różami, a przez p. Cygler świątecznymi szwedzkimi kubeczkami (p. Cygler jest także tłumaczką z języka szwedzkiego):
A na koniec p. Jacek Skowroński (miałam przyjemność sąsiadować z nim "łokieć w łokieć" przy jednym stoliku):
I p. Mariola Zaczyńska, którą zapytałam kiedy będzie nowa książka (na wiosnę) i próbowałam zmobilizować do częstszego pisania notek na blogu, na co uzyskałam zapewnienie, że uwzględni to przy okazji postanowień noworocznych:
Reasumując - spotkanie było bardzo interesujące i bardzo się cieszę, że mogłam w nim uczestniczyć, szkoda, że takie imprezy nie odbywają się częściej. Wszystkie panie mnie oczarowały i muszę przyznać, że fajniej czyta się książkę znając jej autorkę. Cieszę się, że tam byłam bo mało brakowało, a bym się nie wybrała, bo od rana miałam koszmarny ból głowy, aż do mdłości, dopiero po zażyciu proszka troszkę zelżał, ale męczył mnie cały dzień, a ponieważ do biblioteki w której odbywało się spotkanie mam niezbyt blisko (no jak na Warszawę to i tak niedaleko - jedne 20 minut autobusem) to miałam chwile wahania, ale ciekawość zwyciężyła, a na spotkaniu nie miałam nawet czasu myśleć o swoim samopoczuciu.
P.S. Właśnie się dowiedziałam, że po prawicy miałam..... Manulę Kalicką, jestem w szoku!
niedziela, 4 grudnia 2011
Grudniowa wiosna i Book-Change.
No naprawdę kwitną bratki, niesamowite! Nie spodziewałam się takiej miłej niespodzianki, zamiast śniegu - kwiatki, piękne, prawda?
Miałam co prawda inne plany na sobotę, miałam się wybrać na świąteczny kiermasz i służyć Eli i Justynie jako manekin na ich piękne wyroby, ale niestety, wyszło tak, że musiałam na działkę pojechać akurat wczoraj. Zawiozłam sporo jedzonka dla ptaków, zabrałam aparat i liczyłam na to, że uda mi się upolować jakieś fajne fotki, ale ponieważ miałam do posadzenia cebulki tulipanów (w grudniu jeszcze cebulek nie sadziłam, ciekawe czy mi wyrosną) i sporo innej pracy to cały czas się po ogródku kręciłam i żaden ptaszek nie chciał się na moje karmniczki załapać, upolowałam tylko dzięcioła, oczywiście z daleka:
Dzisiaj natomiast wybrałam się na Book-Change , na FB było zapisanych na tę imprezę około 200 osób, więc spodziewałam się mnóstwa wspaniałych łupów, zabrałam ze sobą 12 książek, a tam..... tłumów nie było, w sumie było chyba nie więcej niż 20 osób. Zupełnie nie rozumiem po co było się zapisywać i w końcu na imprezę nie dotrzeć?
Szaleństwa nie było, ale udało mi się chociaż 2 książki ze swojej dłuuuuugiej listy życzeń upolować, co prawda Białołęckiej 2 tom, ale pierwszy w końcu też upoluję.
Te książki zaniosłam:
A te przyniosłam, trochę do poczytania będzie:
Pod Pałacem, w którym odbywała się ta impreza wyrosła taka wielka piłka, aż się boję co będzie się działo, kiedy zacznie się Euro, wypadałoby chyba gdzieś uciec z wielką paką książek, bo w telewizji to już na pewno nie będzie nic oprócz meczy i gadania na ich temat, a znając życie my odpadniemy na samym początku.
A na koniec moje okno, a na nim moje wszystkie kwitnące obecnie storczyki, nie jest ich może zbyt dużo, ale mnie bardzo cieszą!