W programie były krótkie prelekcje wszystkich pań, zacytuję tu zaproszenie podkradzione z bloga pani Zimniak:
" Hanna Cygler - autorka kilkunastu bestsellerowych książek, które sama z uporem nazywa romansami wypowie się na temat: "Romans - współczesna baśń dla dorosłych?".
Anna Fryczkowska - autorka powieści obyczajowych i nietypowego, doskonałego kryminału "Kobieta bez twarzy" wprowadzi w klimat zbrodni miniprelekcją "Kobieta w kryminale".
Jolanta Kwiatkowska to pisarka pisząca bardzo różnorodne powieści. Jej "Rozsypane wspomnienia" sprawiły, że przez kilka nocy nie mogłam spokojnie spać. Jola powie parę słów na tajemniczy temat: "Pomóżcie mu, aby pomóc sobie". Kim jest on? Jeśli chcecie się dowiedzieć, musicie przyjść.
Maria Ulatowska - fenomen polskiego rynku wydawniczego. Jej powieści ukazują się w rekordowym tempie i w równie rekordowym tempie znikają z półek księgarń. Nie ma chyba lepszej osoby, która mogłaby wypowiedzieć się na temat: "Marzenia w literaturze. Czy są zawsze i wszędzie?"
Magdalena Zimniak, czyli ja. Spróbuję poruszyć temat "Powieść psychologiczna i groza. Razem czy osobno?"
Nie będziemy mówić długo i bardzo liczymy na dyskusję. Pod koniec odbędzie się konkurs, w którym będzie można wygrać.... nie wiem, czy mogę zdradzić. Zapraszamy!"
Plan oczywiście wykonano, prelekcje były bardzo interesujące, dyskusja także się odbyła, atmosfera była przesympatyczna, a dodatkowym bonusem była obecność na widowni innych sław - Jacka Skowrońskiego (autora "Muchy") i Marioli Zaczyńskiej, autorki którą także bardzo lubię, szkoda, że nie wiedziałam, że też będzie obecna, bo zabrałbym także jej książki. Z panią Mariolą miałam małą zagwozdkę - patrzyłam na nią i zastanawiałam się kto to może być, bo taka znajoma buzia, dopiero, jak któraś z pań zwróciła się do niej po imieniu - skojarzyłam! Prawdopodobnie były też inne osoby z panteonu polskich autorów, tak wynikało z rozmów, ale ja już nikogo nie rozpoznałam.Może później odkryję jeszcze kto był kim?
Przy okazji wizyty w bibliotece zapytałam przemiłe panie bibliotekarki jak dotrzeć do zdjęć ze spotkania z p. Kasią Michalak, no i oglądając te zdjęcia, odkryłam, że na tym spotkaniu była też obecna p. Jola Kwiatkowska!
A teraz kilka fotek, wszystkie panie na początku spotkania:
A tu p. Cygler, która na to spotkanie przyjechała aż z Gdańska, muszę przyznać, że jej najbardziej byłam ciekawa, bo inne panie znałam z okładek ich książek, a p. Hania była dla mnie całkowitym anonimem, mimo że mam aż 6 (z 12) jej książek:Wszystkie panie zostały obdarowane przez panie bibliotekarki pięknymi bombkami - karczochami i różami, a przez p. Cygler świątecznymi szwedzkimi kubeczkami (p. Cygler jest także tłumaczką z języka szwedzkiego):
A na koniec p. Jacek Skowroński (miałam przyjemność sąsiadować z nim "łokieć w łokieć" przy jednym stoliku):
I p. Mariola Zaczyńska, którą zapytałam kiedy będzie nowa książka (na wiosnę) i próbowałam zmobilizować do częstszego pisania notek na blogu, na co uzyskałam zapewnienie, że uwzględni to przy okazji postanowień noworocznych:
Reasumując - spotkanie było bardzo interesujące i bardzo się cieszę, że mogłam w nim uczestniczyć, szkoda, że takie imprezy nie odbywają się częściej. Wszystkie panie mnie oczarowały i muszę przyznać, że fajniej czyta się książkę znając jej autorkę. Cieszę się, że tam byłam bo mało brakowało, a bym się nie wybrała, bo od rana miałam koszmarny ból głowy, aż do mdłości, dopiero po zażyciu proszka troszkę zelżał, ale męczył mnie cały dzień, a ponieważ do biblioteki w której odbywało się spotkanie mam niezbyt blisko (no jak na Warszawę to i tak niedaleko - jedne 20 minut autobusem) to miałam chwile wahania, ale ciekawość zwyciężyła, a na spotkaniu nie miałam nawet czasu myśleć o swoim samopoczuciu.
P.S. Właśnie się dowiedziałam, że po prawicy miałam..... Manulę Kalicką, jestem w szoku!
No proszę same sławy. Prawdziwa uczta dla czytelnika. U nas są pojedyncze spotkania autorskie i tyle. Nie ma to jak stolica. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńkurcze, super sprawa, zawsze miałam ochotę na takie spotkanie...
OdpowiedzUsuńTo nie dzięki temu, że stolica, tylko dlatego, że autorki nas lubią. Tak naprawdę w stolicy
OdpowiedzUsuńw bibliotekach jest gorzej niż tragicznie pod względem finansowym. Nie macie czego żałować...
Szkoda,wielka szkoda,ze tak daleko mieszkam,ale cudnie,ze jest facebook i daje takie informacje, przybliza i myslami jest sie na krotko.Pozdrawiam serdecznie Drogie Panie piszace swoje przemyslenia..........
OdpowiedzUsuńŚwietne sprawozdanie. Bez pytania porywam na swoją stronę autorską. Dziękuję - w imieniu swoim i (zapewne) koleżanek, za miłe słowa - M. Ulatowska
OdpowiedzUsuńDziękuję za wizyty i miłe słowa, ja mam wrażenie, że akurat z Warszawie jest stanowczo zbyt mało autorskich spotkań, a to było ewenementem na skalę światową, bardzo się cieszę, że miałam przyjemność brać w nim udział!
OdpowiedzUsuń