Dzisiaj wybrałam się do Anina, czyli dawnego miejsca mojego zamieszkania, aby uczestniczyć w tym oto wydarzeniu:
Spotkanie z moją ulubioną autorką, w dodatku w miejscu do którego mam wielki sentyment - w końcu wiele lat to była moja biblioteka, w której jako mól książkowy bywałam nader często - musiałam tam być, chociaż pogoda nie była zbyt zachęcająca, jako że zima wróciła gwałtownie, na szczęście niezbyt mroźnie, za to śnieżnie! Pani Małgorzata opowiadała o pracy nad najnowszą książką, czyli drugą częścią "Podróży do miasta świateł" ( na którą się już nie mogę doczekać, a do jesieni tak daleko), o czytelnictwie w Polsce...
A na koniec, jako, że dzisiaj Tłusty Czwartek był pyszne pączki i towarzyskie rozmowy.
Spotkanie było przesympatyczne, a w dodatku... stałam się właścicielką kolejnej książki Pani Małgosi, w związku z czym znowu mam wszystkie książki tej autorki! Pani Małgosiu, bardzo, bardzo dziękuję! Cieszę się ogromnie, że mogłam tam być i chociaż powrót do domu zajął mi prawie 2 godziny (w końcu zima jak zwykle zaskoczyła drogowców) to na kolejne spotkanie na pewno się wybiorę.
Czasem boli mnie serce, że los nie pozwolił mi mieszkać nadal w Aninie, chociaż tak bardzo się od moich czasów zmienił, mój dom właściwie nie istnieje, a moje obecne miejsce zamieszkania sama sobie wybrałam, ale gdyby teraz ktoś pozwolił mi wybrać to chyba chciałabym tam wrócić...
A tak dzisiaj wyglądał Anin:
Bajka po prostu! Kocham taką zimę! Zdjęcia niestety niewybitne, no ale robione po ciemku, to znaczy te 3 pierwsze w drodze na spotkanie, kiedy nie było jeszcze zupełnie ciemno, a 2 ostatnie już po spotkaniu, czyli w zupełnej ciemności! Myślę, że mój aparacik i tak zupełnie nieźle sobie poradził, zwłaszcza, że zdjęcia robione bez flesza.