Anna Sakowicz "Złodziejka marzeń"
Joanna to czterdziestoletnia nauczycielka samotnie wychowująca
nastoletnią córkę Lusię. Zmęczona pracą zawodową postanawia iść na urlop
zdrowotny i zacząć realizować swe marzenia. Zamiast odpoczywać, musi
jednak wyjechać, by zaopiekować się chorą ciocią. Pobyt w Starogardzie
Gdańskim okazuje się pełen niespodzianek. Joanna zaczyna pisać, prowadzi
"śledztwo" dotyczące przystojnego sąsiada i udziela się w hospicjum,
przede wszystkim jednak wskutek tych doświadczeń całkowicie odmienia swe
życie.
Złodziejka marzeń to napisana żywym językiem, utrzymana w
ciepłym, zabawnym, optymistycznym, a niekiedy poważnym tonie powieść
obyczajowa, która realistycznie oddaje atmosferę niewielkiego miasta,
łamie stereotypy i pokazuje, że nigdy nie jest za późno, by zacząć nowe
życie.
Dalsze losy Joanny można śledzić w powieści To się da!
Joanna nauczycielka polskiego w gimnazjum jest zmęczona pracą, samotnym wychowywaniem córki, szarą codziennością, bierze więc roczny urlop, ma na ten czas wiele planów, które krzyżuje jej matka, która wysyła ją do Starogardu Gdańskiego, aby zaopiekowała się chorą na Alzheimera ciotką. Szczerze mówiąc trochę się obawiałam tej książki, będąc świeżo po lekturze "Szeptów dzieciństwa" tej autorki, które na pewno nie były lekturą pogodną i zabawną, ale czytając recenzje, miałam nadzieję na przyjemną lekturę. Czy taka była? Z pewnością tak. Ciekawie zarysowane postacie - główna bohaterka, chociaż poważna nauczycielka, nie zawsze taka poważna ,"chora" ciocia - jak na osobę w tym wieku bardzo sprawna zarówno fizycznie jak i umysłowo, nad wiek poważna i dojrzała córka bohaterki - Lusia, toksyczna mamusia Joanny, pełna szatańskich pomysłów prowadzących do ponownego zamążpójścia bohaterki i wiele innych. Wspaniale pokazane życie w niewielkim miasteczku na Kociewiu, ciekawy język z wplecionymi elementami kociewskiej gwary - wszystko to spowodowało, że książkę czytałam z prawdziwą przyjemnością i cieszyłam się, że kolejny tom czeka na mnie na półce. Oczywiście nie jest to lektura tak do końca lekka, łatwa i przyjemna, porusza wiele problemów, szczególnie przejmujący jest obraz dziecięcego hospicjum, w którym jako wolontariuszka pracuje główna bohaterka, przecież dzieci nie powinny umierać, chyba nie ma gorszego doświadczenia niż choroba i śmierć dziecka. Byłam pełna podziwu dla Joanny, że tak pięknie potrafiła się zaprzyjaźnić z chorymi dziewczynkami, pomagać im, wspierać. Jednym słowem, jeśli masz ochotę na obyczajową, nie do końca lekką, chociaż z wieloma humorystycznymi sytuacjami lekturę, to na pewno się nie zawiedziesz biorąc do ręki tę książkę.
Anna Sakowicz 'To się da"
Joanna w trakcie rocznego urlopu dla poratowania zdrowia mieszka na
Kociewiu i opiekuje się ciocią Zofią, energiczną starszą panią. Nowe
miejsce staje się szansą na pozytywne życiowe zmiany. Wraz z córką Lusią
wikła się w historię z przeszłości i próbuje odnaleźć tajemniczego
Henryka z młodości cioci Zosi. Nastolatka wierzy, że miłość może
przetrwać kilkadziesiąt lat. Czy faktycznie jest to możliwe?
Autorka stawia główną bohaterkę przed ważnymi decyzjami życiowymi. Każe
jej wybierać pomiędzy stabilizacją zawodową a namiętnością, utartymi
schematami a porywami serca. Ponadto zmusza ją do walki o nadzieję dla
chorej na białaczkę Szpilki.
To się da! jest powieścią napisaną z dużym poczuciem humoru.
Anna Sakowicz rozśmiesza, wzrusza, ale i pobudza do refleksji, dając
Czytelnikowi sporą dawkę pozytywnej energii. Książka jest kontynuacją Złodziejki marzeń, jednak można ją czytać bez znajomości pierwszego tomu. Trzeci tom kociewskiej opowieści ukaże się w 2017 roku.
"To się da" to kontynuacja "Złodziejki marzeń", roczny urlop Joanny powoli się kończy, wkrótce będzie trzeba powrócić do zwykłego, codziennego życia, podjąć ważne decyzje. Ale zanim to nastąpi Joanna z Lusią próbują odnaleźć miłość życia ciotki Zofii, Joanna angażuje się w poszukiwanie dawcy szpiku dla Szpilki, jednej z chorych dziewczynek z hospicjum, rozwija się jej uczucie do Artura.
Akcja książki toczy się szybko, wiele się dzieje, sporo smutku, ale i humorystycznych sytuacji, czytałam z przyjemnością także i tę książkę i niecierpliwie czekam na trzeci tom kociewskiej opowieści, jakie decyzje podejmie Joanna? Czy zdecyduje się zaufać uczuciu? Co jeszcze się zdarzy w jej życiu? Szkoda, że tyle czasu muszę jeszcze czekać.
Autorka w książki wplotła sporo wątków biograficznych - sama jest polonistką, lubi piec ciasta, prowadzi bloga, ma córkę, tak jak bohaterka zamieszkała na Kociewiu po czterdziestce (stąd pochodzi jej mąż) i Joanna patrzy na świat Kociewia jej oczami. "To się da" jest według autorki jednym z najczęściej używanych powiedzonek na Kociewiu,
czyżby mieszkali tam sami optymiści? Myślę, że warto wybrać się tam na
urlop, na własne oczy zobaczyć urok tego kawałka naszego kraju, tak
pięknie opisanego przez Annę Sakowicz w jej książce.Widać, że chociaż nie są to jej rodzinne strony uległa urokowi Kociewia i próbuje nam je pokazać. Z przyjemnością tę książkę przeczytałam i oczywiście lekturę polecam.
Książki przeczytałam dzięki loterii blogerskiej na WTK 2016 (no wiem, wiem, bloger ze mnie jak.... ale może jednak uda mi się poprawić), miałam szczęście że nie było więcej chętnych do tej lektury (dziękuję), ja się cieszę, a inni niech żałują.
Do niedawna nie wiedziałbym, gdzie to Kociewie jest, a jednak podróże kształcą. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń