Zdrada męża i utrata pracy to wydarzenia, które mogą przewrócić życie do góry nogami. Tak właśnie dzieje się w przypadku Aliny. Jej nowe życie rozpoczyna się w malowniczej wiosce u podnóża Tatr, gdzie ma szansę zacząć wszystko od nowa. Nieświadomie wkracza do krainy legend i niezwykłych historii z przeszłości, stając się ich częścią. Spotyka też niezwykłego mężczyznę. Marcin ukrywa jednak przed nią tajemnicę, która może zaważyć na ich wspólnej przyszłości…
Czy kolejny mężczyzna ją zdradził i okłamał?
Czy grozi jej niebezpieczeństwo?
Czy stara legenda znajdzie swoje zakończenie?
Halina Kowalczuk "Dom w malinowym chruśniaku"
Nowa książka Haliny Kowalczuk to jak zwykle porcja wzruszeń przyprawiona szczyptą magii.
Halina Kowalczuk "Pensjonat pod Meduzą"
Podobno nieszczęścia chodzą parami. Na własnej skórze doświadcza tego Gabrysia, która jednego dnia traci pracę na rzecz młodszej dziewczyny i dowiaduje się, że mąż ją zdradzał i właśnie odszedł do innej. Także młodszej.
Najbliżsi nie zawodzą, ale największe wsparcie kobieta otrzymuje od Hortensji – niezbyt lubianej ciotki mieszkającej nad morzem, do której jedzie wraz z matką. Tam spotyka także Olka – kolegę z młodzieńczych lat, który planuje otworzyć pensjonat. Przed Gabryśką otwierają się nowe możliwości nie tylko zawodowe, ale czy odważy się skorzystać z nadarzających się okazji?
Nie przypadkiem te trzy książki znalazły się obok siebie, na swoje nieszczęście czytałam je wszystkie po kolei, no i powiem nigdy więcej tej autorki! Książki są tak schematyczne, że wystarczy przeczytać jedną aby znać wszystkie. Bo jest jakaś ona skrzywdzona przez męża (zazwyczaj wymieniona na nowszy model), wyjeżdżająca gdzieś na prowincję, w piękne okoliczności przyrody, gdzie oczywiście spotyka nową miłość, rzecz jasna jest jakaś konkurentka, która chce bohaterce zrobić krzywdę, były mąż też lubi szkodzić, no ale rzecz jasna wszystko kończy się happy endem. Miałam nadzieję na interesującą lekturę, którą zapowiadały fajne okładki, tytuły też intrygujące, ale rozczarowanie wielkie. Może gdybym nie czytała ich jednej po drugiej, to treść poprzedniej nieco zatarłaby się mi się w pamięci, ale co ja na to poradzę, że lubię "zaliczyć" od razu kilka pozycji danego autora, raczej nie dam więcej szansy tej autorce, lubię obyczajówki, ale tej pani podziękuję!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz