W niedzielę byłam na Szarotkach, robiłam jak zwykle zdjęcia i zostałam skrzyczana, że robię te zdjęcia, robię i gdzie one są? Więc się poprawiam i szybciutko wklejam, Szarotek grudniowych (i cudnych Tereskowych skarpetek :-( ) nie będzie, bo padł mi dysk i zdjęcia poszły do nicości, tak jak i moje świąteczne kartki buuuuuu!
Szarotki styczniowe.
Na początek piękne, dwustronne żakardy Joli:
Bardzo mi się podobają, ale są jak dla mnie zbyt pracochłonne i wymagające stałego skupienia uwagi, raczej nie dla mnie, chociaż kto wie? Może kiedyś?
A teraz nieco inna dziedzina - papierowa wiklina Ewy (te jasne z przodu, ten brązowy to wiklina prawdziwa):
Też bardzo mi się podoba, Ewa nawet zrobiła mały kursik, ale to zwijanie..... może do tego dojrzeję? Koszyczki są świetne, więc jak będę miała więcej czasu i cierpliwości?
A na deser włóczki Marty i Małgosi, fajne są takie zakupy na miejscu, można pomacać, wybrać!
Piękne, prawda? Naprawdę trudno się oprzeć!
Teraz Szarotki lutowe, mimo mrozu frekwencja była zupełnie niezła, w końcu atmosfera na Szarotkach zawsze jest gorąca, co tam mróz! Tylko tym razem nie było szans na zakupy, bo nie dotarła żadna z dostarczycielek pokus. Za to była nauka - dwustronnego żakardu, Ani lekcji udzielała oczywiście Jola i efekty były zupełnie niezłe:
Tu listkowe plecy Uli, sweterek w który była ubrana:
A tu praktyczne wykorzystanie pięknej patery z papierowej wikliny autorstwa rzecz jasna Ewy, a rudy kłębek i to obok - to moja praca:
A jeśli ktoś byłby ciekawy co takiego robiłam, to prezentuję efekt końcowy na jego.... no może niezbyt zachwyconej, ale pogodzonej z losem właścicielce:
Dobrze, że mrozy się kończą, bo biedulka stanowczo ubieraniem zachwycona nie jest, chociaż na szczęście nie protestuje zbyt mocno! Zdjęcia niewybitne, słabo widać warkocze na sweterku, lepsze byłyby zapewne na dworze, na śniegu, ale ponieważ śniegu nie za wiele, to na razie nie mam jak ich zrobić, ale może popada?
Ale Ty jesteś aktywna. Fajnie tam na spotkaniach, możecie wymieniać się doświadczeniami. Rurki do wikliny robi się bardzo przyjemnie, natomiast to zaplatanie mnie wkurzało.
OdpowiedzUsuńKubraczek rewelacyjny. Przynajmniej widać, że to dziewczynka. Moja w szaliczku nie sprzeciwia się ale w takim wdzianku nie wiem. Dobra z Ciebie pani jamniczki. Pozdrawiam
Aniu, dziękuję za komplementy! Czy ja wiem, czy jestem aktywna? Lubię jak coś się dzieje, a Szarotki po prostu kocham, tylko raz nie mogłam na nich być, ale przeważnie robię wszystko, aby nic mi z nimi nie kolidowało.
UsuńKubraczek mnie też bardzo się podoba, sama mogłabym taki sweterek mieć, ale tylko jeden kłębuszek tej włóczki miałam :-( No ale mam wełenkę pofarbowaną przez Martę na cudny rudy kolorek, ale to straszna cienizna i do tego jest w motkach, a ja nie mam zwijarki, więc muszę napaść kogoś kto takową dysponuje,zwijanie zajmie sporo czasu, więc póki co wełenka czeka.
Eh! Tęsknie do Was :(
OdpowiedzUsuńSylwia, wybierz się jak się zrobi trochę cieplej, ja też z przyjemnością bym się z Tobą zobaczyła!
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda, a przecież mrozy na razie są. Czekam na wiosnę
OdpowiedzUsuńHanulko, ja też czekam na wiosnę, chociaż lubię zimę - taką z nie za dużym śniegiem i lekkim mrozem (tak do -5). Lubię jak pada śnieg - takie wielkie płaty!
UsuńUbranko udało się bardzo. Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńJolaZ
Dzięki Jolu, co prawda ładnemu we wszystkim ładnie, ale kubraczek nie jest zły.
UsuńMoje plecki uwiecznione, dzięki :) A kubraczek wyszedł bardzo fajny. Piesek jest trendy. Wczoraj w metrze widziałam kundelka w skafanderku moro z kapturkiem :)
OdpowiedzUsuńTakie ładne plecki :-)
UsuńA ubranek dla piesków różnych jest sporo, ale zawszeć własnoręcznie zrobione najlepsze! W ubrankach ludziowych osiągnięcia mam niewybitne, to chociaż takimi małymi formami nadrabiam!
Tymi drutowymi robótkami robisz mi małą zadymkę, Dorota. Ja teraz stanowczo wolę szydełko:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam