Ponieważ latem przybył nam nowy członek rodziny, a jeden "dojrzał", musiałam rzecz jasna uczcić te okazje wyprodukowanymi własnoręcznie kartkami.
Najpierw kartka na 18:
W środku pierwsza fotka jubilatki i kieszonka na "załącznik":
Następna kartka, na powitanie nowego członka rodzinki, robiona w ostatniej chwili, no bo miał być chłopak, po czym na końcówce pojawiła się możliwość, że jednak będzie dziewczynka, więc musiałam czekać, aż maleństwo się urodzi....
No i na koniec kartka dla koleżanki, też na 18, tyle, że kolejną:
Wiem, że w porównaniu do kartek robionych przez dziewczyny dysponujące różnymi wspaniałymi urządzeniami i materiałami moje kartki to bieda z nędzą, ale trudno, są jakie są, ważne, że robione z serca i z miłością. Zdjęcia też wychodzą mi jakieś takie koślawe, nie wiem dlaczego aparat tak je dziwnie zakrzywia, nie potrafię zrobić innych.
Teraz na kartkowych blogach pojawia się coraz więcej kartek świątecznych, muszę i ja zacząć już o nich myśleć, w końcu święta za pasem...
Nie miej kompleksów, bo kartki są śliczne. Najważniejsze, że są Twoje własne a nie kupione w sklepie. I takie podarki są bardziej wartościowe. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTeż mi się wydaje, że takie własnoręcznie zrobione kartki są fajne, bo robione akurat dla tej konkretnej osoby, sama chciałabym czasem taką dostać :-)
OdpowiedzUsuń