Siedziałam sobie dzisiaj rano i wykańczałam Pit-a ( a raczej to on mnie wykańczał), kiedy zadzwonił dzwonek. Czekałam na listonosza, ale spodziewałam się przesyłki z wymianki u Lucynki, więc wysłałam syna aby otworzył i kiedy wrócił z kopertą, byłam pewna, że to właśnie to (a prezenciku dalej nie ma, ciekawe gdzie się podziewa?). Syn otworzył kopertę, a w niej:
Czyli coś do poczytania, coś do picia przy czytaniu i coś na osłodzenie życia (dzięki Bujaczku), oraz zapasik zakładek jak zwykle. Zdziwiłam się bardzo, bo nie miałam pojęcia, że książka do mnie ma trafić ( a tak przy okazji, to gdzie się podział lokalizator włóczykijki? Widoczne jest tylko 5 książek) więc niespodziankę miałam wielką. Tym razem poczta spisała się super:
Książka wczoraj wysłana ze Sztumu, dzisiaj już trafiła w moje ręce, co prawda wysłana poleconym priorytetem, więc tak powinno być, ale niestety nie zawsze jest.
A oto książka w całej okazałości:
Tak więc lekturę na święta już mam, żebym tylko miała jeszcze czas na czytanie! Na razie zabieram się za pieczenie mazurków.
Na zakończenie chciałam powitać moją nową obserwatorkę - Elę. Bardzo się cieszę, że do mnie zaglądacie!
Witam
OdpowiedzUsuńTakie niespodzianki są najlepsze :)
Już się nie mogę doczekać, kiedy do mnie przyjdzie pierwsza włóczykijka. I jeszcze bardziej nie mogę się doczekać kiedy ją odeślę, bo uwielbiam robić niespodzianki :)
Bardzo fajny blog, super się czyta, na pewno będę zaglądać.
Pozdrawiam :)
trudno o lepszą niespodziankę na święta :-) Wszystkiego dobrego, spokoju i radości :-)
OdpowiedzUsuń