Wczoraj mój mąż spotkał na schodach listonosza i dostał od niego paczuszkę.... Ponieważ nie spodziewałam się żadnej przesyłki, poza tą baaaardzo spóźnioną wymiankową zdziwiłam się mocno, ale uznałam, że musi to być jednak włóczykijka. Otworzyłam paczuszkę, a tam książka "Efekt kobiety" i śliczne zakładeczki:
Moim panom szczególnie podobały się zakładeczki - te widoczne po prawej stronie ;-) i wyciągali po nie łapska, więc szybciutko musiałam je przed nimi schować! Teraz muszę jak najprędzej zmęczyć "Wyspę" i zabrać się za nową książkę, mam wyrzuty sumienia, że inni czytają tak szybko, a u mnie ciężko jakoś ostatnio z czasem, no ale mam nadzieję, że będzie lepiej.
A tak wygląda pierwsza strona, z wpisami poprzedniczek:
Chciałam jeszcze dodać, chociaż może nie powinnam (no wiem, to trochę wredne), że przekartkowałam pobieżnie książkę i od razu rzucił mi się w oczy błąd ortograficzny, muszę przyznać, że gdy widzę błąd w książce, to jakoś tak dziwnie się czuję! Ja staram się nie robić błędów, chociaż przy moich dyslektycznych synach nie było to łatwe, często sprawdzając ich wypracowania sama już nie wiedziałam jak się co pisze!
Czytaj kochana na spokojnie :) No i widzisz... Tak się starałam, żeby podesłać książkę, do kogoś kto niczego nie ma, a tu proszę ;) Najmocniej przepraszam ;) Nie zauważyłam "Wyspy" :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o zakładkę, to i mój domowy Pan zapragnął by ją mięć. Nie ma tak dobrze.
A tego ort. to i ja widziałam. Ale powiem Ci, że w innych książkach (mam nadzieje, że nie tych z Włóczykijki) jest jeszcze gorzej pod względem różnego rodzaju literówek itd.
Pozdrawiam Lena