sobota, 14 maja 2011

Targi Książki

Tak jak zapowiadałam wybrałam się dzisiaj na Warszawskie Targi Książki. Szczerze mówiąc, nie nastawiałam się na jakieś wielkie zakupy - ze względu na ceny książek rzecz jasna, chociaż gdyby trafiła się okazja cenowa, to czemu nie! Taka okazja trafiła się na stoisku wydawnictwa Nowy Świat - miły pan sprzedający zachęcał do targowania - jak targi to targi ( a nawet targował się za klientów), więc się potargowałam i nabyłam kilka książek za 60 zł - cena okładkowa 111!

Nabyłam też książkę za 5 zł (warto poznawać nowych autorów):

A także książkę nieznanej mi wcześniej autorki, która akurat podpisywała swoją książkę:

Ciekawe, czy po tych zakupach powiększy mi się (wcale nie małe) grono ulubionych autorek?
I to by było na tyle jeśli chodzi o zakupy. Z domu zabrałam kilka książek, aby zapolować na autografy autorek, które do ulubionych zaliczam już od pewnego czasu:

A tutaj autorki:
1. Pani Katarzyna Michalak (jestem pod urokiem Pani Kasi, jest doprawdy tak sympatyczną i ciepłą osobą, że już rozumiem dlaczego tak lubię jej książki)


2. Pani Agnieszka Podolecka (z którą miałam okazję zamienić kilka słów o jej nowej książce "Żar Sachelu" i obiecałam, że zamieszczę na blogu recenzję tej książki)

3. Pani Olga Rudnicka (kiedy tak młoda osoba zdążyła napisać tyle książek?)

4. Pani Małgorzata Gutowska - Adamczyk (też chwilę sobie miło porozmawiałyśmy, jako że mieszka wdzielnicy w której spędziłam dzieciństwo i młodość ....)

W planach miałam jeszcze zdobycie autografu Andrzeja Pilipiuka, do którego robię już drugie podejście, ale niestety, ze względów rodzinnych nie dotarł na Targi, więc nic z moich planów nie wyszło, ale nie tracę nadziei, do trzech razy sztuka?

Słyszę dookoła narzekanie na poziom czytelnictwa w naszym kraju, ale chyba nie jest aż tak źle, skoro na targach były takie tłumy ludzi, chwilami trudno się było przecisnąć, a większość dźwigała większe lub mniejsze torby książek.


W barku można było posiedzieć na siedzisku w kształcie bardzo apetycznego stosiku książek:

Na koniec pochwalę się swoimi zdobyczami zakładkowymi, na każdym stoisku było ich po kilka, więc wzbogaciłam się w ....... kilkadziesiąt, chyba zostanę kolekcjonerką!


Do domu wróciłam ledwo żywa, bo nadźwigałam się książek, nachodziłam się bardzo dużo, ale pełna wrażeń i naładowana pozytywną energią. Chętnie poznałabym jeszcze kilka z ulubionych autorek - na przykład Mariolę Zaczyńską i Maję Kotarską, ale niestety nie było ich na targach, może za rok?

3 komentarze:

  1. Cudna ilosc zakładek:)))))

    A i ja jeszcze w pewnej sprawie:) jesli bedziesz na zlocie to.... umowimy sie bo bede miała cos dla ciebie. :)))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej jakie lowy :) Zakladki cudne- ja umairkowanie kolekcjonuje, tj. z kazdej ksiegarni cos przynosze tudziez z innych miejsc i sama szydelkuje "w porywach" cos. A "znam" Cie z wymianki, wiesz? O tutaj:
    http://omoimczytaniu.blox.pl/tagi_b/17217/wymiana.html
    lub tu:
    http://mojeszydelkoweprzygody.blox.pl/2011/01/Zakladkowo.html

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. O rany! jak ja żałuję,że mieszkam tak daleko od Warszawy! A ostatnio tak brzydko wychodzi,że nie udaje mi się być na Targach w Krakowie...zakładki niesamowite, a te książki...ehhh

    OdpowiedzUsuń