czwartek, 4 maja 2017

Agnieszka Lis "Karuzela"

Agnieszka Lis "Karuzela"
"Że cię nie opuszczę aż do śmierci…
 Renata żyje w nieustannym biegu. Trudno jej znaleźć choćby krótką chwilę tylko dla siebie. Cały dom jest na jej głowie, co przy trójce małych dzieci i ciągle nieobecnym mężu nie jest łatwe. Poza tym, od pewnego czasu kobieta boryka się z różnymi dolegliwościami. Najlżejszy dotyk sprawia, że na jej ciele pojawiają się sińce. Diagnoza lekarska jest jednoznaczna – Renata choruje na białaczkę. Ta wiadomość zupełnie przewraca do góry nogami życie jej i oraz całej rodziny.
Karuzela, to niezwykła opowieść o walce z okrutną chorobą. Pełna ciepła i subtelnego humoru. To nie tylko historia Renaty, ale także całej jej rodziny, która w obliczu tragedii jednoczy się na nowo. Są bowiem sytuacje, w których człowiek nie może być sam. Zwłaszcza, gdy każda chwila jest walką o powrót do normalności, o jeszcze jeden mały krok."


To nie jest książka łatwa, lekka i przyjemna, do poczytania na leżaku, raczej lektura trudna, smutna, bez paczki chusteczek nawet się do niej nie zabierajcie. Dla mnie była tym trudniejsza, że duża część akcji dzieje się w szpitalu onkologicznym, z którym niestety mam bardzo złe wspomnienia i dużo żalu, uważam, że pracują tam ludzie nie mający ani trochę serca i empatii, więc dla mnie była to lektura podwójnie stresująca.
Renata jest kobietą po 30, ma trójkę dzieci i męża który rzadko bywa w domu, bo przecież na odpowiedni standard życie trzeba zapracować. Renata jest zajęta od rana do nocy, dzieci trzeba zawieźć do szkoły, przedszkola, dom wymaga mnóstwa pracy, przecież wszystko musi być na najwyższym poziomie, niczego nie można zaniedbać. Renata źle się czuje, nie może wyjść z przeziębienia, jest coraz słabsza, ale przecież nie ma czasu pomyśleć o sobie, iść na badania. Wreszcie jej stan pogarsza się na tyle, że musi iść do lekarza i okazuje się, że to nie zmęczenie, osłabienie ale białaczka. Renata walczy z chorobą, wierzy w to, że wyzdrowieje, przecież nie może być inaczej. Jest coraz słabsza, coraz więcej czasu spędza w szpitalu. Jej rodzice przeprowadzają się do niej, aby zająć się domem i dziećmi, mąż coraz mniej czasu spędza w pracy, jest przy żonie, wspiera ją, opiekuje się nią. Muszę przyznać, że niesamowite było to, ile wsparcia kobieta otrzymywała od rodziny, od przyjaciół, chyba nie każdy może na to liczyć. Ilu mężczyzn ma tyle siły aby wytrwać przy chorej żonie, tak mocno o nią walczyć? Bardzo podobała mi się także postawa jego szefa, który potrafił zrozumieć sytuację Mateusza, mimo "życzliwych" kolegów którzy próbowali zająć jego miejsce. Książka jest gruba, ma 600 stron, ale czyta się ją jednym tchem, całym sercem kibicując Renacie. Myślę, że po lekturze każdy zastanowi się nad tym, czy warto tak pędzić i zatracać się w obowiązkach, nie myśląc o sobie i nie zauważając sygnałów jakie daje nam nasze ciało, przecież wizyta u lekarza i rutynowe badania nie zajmą tak dużo czasu, a zrobione w porę mogą uratować nam życie. Bo przecież mimo wszystkich trudności i problemów warto żyć, świat jest taki piękny!

niedziela, 30 kwietnia 2017

Noworoczne postanowienia a rzeczywistość.

Miałam w tym roku wrócić do systematyczniejszego blogowania, ale postanowienia sobie a życie sobie. Przez 2 miesiące nie miałam komputera, bo wysiadł mi zasilacz, początkowo myślałam, że to laptop zszedł, ale okazało się, że to tylko zasilacz, ale zanim doczekałam się diagnozy trochę czasu upłynęło, a potem naczekałam się na zasilacz, bo panowie w sklepie uznali, że to nie taki jaki mają, tylko inny i za 2 tygodnie będą, ale co z tego, jak i ten nie jest idealny i wciąż mi wypada.
W marcu i kwietniu przeczytałam tylko po 1 książce, bo nie miałam czasu - wspierałam psie nieszczęścia - biedactwa z Ukrainy i nasze fundacyjne jamniki robiąc koszulki na jajka.


Zrobiłam ich w sumie około 100, w tym pomocowych około 70. Tak więc na czytanie czasu zabrakło. Po świętach natomiast biegiem robiłam sobie chustę na wesele, które było tydzień po świętach, testowałam nowy wzór, który bardzo mi się spodobał, no ale trochę pracy przy nim było, i tak nie zdążyłam zrobić oryginalnego zakończenia, zabrakło czasu. Ale i tak uważam że chusta jest piękna.Robiłam ją z lnu, długo myślałam nad kolorem, bo sukienka jest w dość żywych kolorach i początkowo chusta miała ją "uspokoić", ale w końcu jest też w kolorku bardziej szalonym, w planach była jasna, ale koloru który mi się marzył, czyli ecru, z pewnością bardziej uniwersalnego nie było, jaśniejsza zieleń wydawała mi się zbyt mdła no i jest taka, mnie się podoba. Chusta to "Sakura" wzór stworzony przez Aniflodę, który lada dzień pojawi się na Ravelry.


Czytelniczo było fatalnie, ale udało mi się chociaż uczestniczyć w kilku spotkaniach autorskich, które bardzo lubię i staram się nie ominąć żadnego z moimi ulubionymi autorami.
Pierwsze - 1.02 z Alkiem Rogozińskim.


7.02 byłam na spotkaniu z Niną Majewską-Brown w księgarni MDM i muszę powiedzieć, że frekwencja była porażająca, oprócz koleżanki i męża autorki tylko 2 osoby, wstyd Warszawo, nawet brzydka pogoda tego nie usprawiedliwia. 

 


Kolejne spotkanie 28.02 z Agnieszką Walczak-Chojecką prowadzone przez Alka Rogozińskiego, na którym spotkałam wiele moich ulubionych autorek - Magdę Kordel, Agnieszkę Lis, Anię Kasiuk, była także obecna debiutantka Julita Strzebecka, ale niestety wyszła wcześniej i na fotkę się nie załapała.

 



 6.03 miałam przyjemność uczestniczyć w spotkaniu z Andrzejem Pilipiukiem w mojej bielańskiej bibliotece, pobiegłam oczywiście ze stosiskiem  książek i wreszcie we wszystkim mam autografy, dotychczas miałam je tylko w mich ulubionych "Kuzynkach", jako że mając zawsze mnóstwo książek do podpisu na każdych Targach książki zabierałam tylko 1-2 tego autora, nigdy nie mając pewności czy uda mi się do niego dostać, bo kolejki zawsze są ogromne.



 Tydzień później w tej samej bibliotece  odbyło się spotkanie z Marią Ulatowską i Jackiem Skowrońskim którzy wspólnie wydali już trzecią książkę, a lada chwila ukaże się czwarta.Ponieważ bardzo lubiłam książki które każde z nich pisało osobno polubiłam także te pisane wspólnie i tym spotkaniu też rzecz jasna nie mogło mnie zabraknąć.


29.03 w Szynku Praskim miałam przyjemność uczestniczyć  w spotkaniu z Anią Kasiuk, autorką  jednej z moich ulubionych "Łowisk"


Kolejne spotkanie w bibiliotece na Targówku ze wspaniałą autorką literatury obyczajowej, Gabrielą Gargaś.


I kolejne z Dagmarą Andryką 11.04, autorką książki "Tysiąc" z okazji ukazania się kolejnej książki "Trąf, trąf misia bela", kolejnej na której przeczytanie czekam niecierpliwie, przyznaję, że lubię serie bo przywiązuję się do bohaterów i trudno mi się z nimi rozstać. Spotkanie prowadziła Dorota Stalińska, od wielu lat zaprzyjaźniona z autorką.


Teraz czekam niecierpliwie na Warszawskie Targi Książki, nowości, spotkania z autorami tymi zaprzyjaźnionymi i tymi których dopiero poznam, na razie nawet nie sprawdzałam kto będzie, bo jeszcze tyle może się zmienić, więc dopiero 2-3 dni wcześniej zacznę się cieszyć. 
Myślę, że wkrótce uda mi się napisać coś o książkach które udało mi się w tym roku przeczytać, niewiele ich, ale myślę, że teraz będę miała więcej czasu na czytanie i nadrobię zaległości, bo w czytniku mnóstwo nowości, a i półkach co nieco przybywa, chociaż staram się papierowych nie kupować, bo miejsca już brak.

poniedziałek, 2 stycznia 2017

Kazimierz Kiljan "Zielarka z Bukowej Góry"

Zielarka z Bukowej Góry to siódma, najnowsza powieść Zbigniewa Kiljana.
Bohaterką książki jest młoda, niezwykła kobieta Marta Kurowska, wnuczka osiedleńców spod Lwowa, której dziadek był leśnikiem, a babcia aptekarką i znakomitą zielarką. Marta po ich śmierci odziedzicza leśniczówkę wraz z przylegającym do niej rozlewiskiem, położoną wśród bukowych lasów porastających bazaltowe wzgórze.
Tu od najmłodszych lat, z dala od skupisk ludzkich, spędzała swoje wszystkie wakacje. U boku babci Marceliny poznawała prawa natury, piękno nieskażonej niczym przyrody, przyswajając systematycznie wiedzę na temat ziół, ich znaczenia i sposobów wykorzystywania.
Po ukończeniu studiów farmaceutycznych i przejęciu apteki babci Marta kontynuuje jej misję, niosąc pomoc ludziom ciężko chorym, wobec których lekarze bywają bezradni. Ona staje się dla nich jedynym ratunkiem. Mimo młodego wieku ma ku temu nie tylko stosowną wiedzę, ale i szczególny dar, jaki ofiarował jej los. Preparaty lecznicze młodej zielarki, sporządzane według starych rodzinnych receptur, mają niezwykłą moc i spotykają się z szerokim uznaniem. Dzięki wrodzonej empatii i poświęceniu szybko zaskarbia sobie sympatię i szacunek mieszkańców pobliskiego miasteczka, którzy nazywają ją zielarką z Bukowej Góry...
Jak potoczą się losy młodej, uzdolnionej zielarki? Co czeka piękną i mądrą kobietę, mieszkającą samotnie w głębi lasu? Czy znajdzie ją tu szczęście, a może miłość? Z jakimi tajemnicami rodzinnymi i wydarzeniami z przeszłości przyjdzie jej się zmierzyć? Czy krążące od dziesięcioleci mity o skarbach wywiezionych przez nazistów z zamku Czocha okażą się prawdziwe? 


Kazimierz Kiljan  urodził się we Wrocławiu, dorastał w Kościelniku, obecnie mieszka w Lubaniu. Jest dziennikarzem, poetą i pisarzem. Ma swoim koncie sześć zbiorów wierszy i siedem powieści. Jest człowiekiem niezwykle wrażliwym na piękno otaczającego go świata, otwartym na ludzi i ich przeżycia duchowe. Te ostatnie absorbują autora w sposób szczególny. Lubi i potrafi pisać o uczuciach, o relacjach zachodzących między ludźmi, o ich troskach i marzeniach. Sprzyja temu zapewne płynąca w jego żyłach „gorąca” węgierska krew (po mamie). Jego niedościgłym mistrzem jest Nicholas Sparks, uznawany za mistrza opowieści o miłości.
 
Wujek gooogle  wciąż mi ostatnio podsuwał pod oczy książki tego autora, więc cóż było robić, skoro uznał że to lektura dla mnie zaczęłam szukać co by tu przeczytać.W bibliotekach bielańskich żadnej powieści nie znalazłam, dopiero na Ochocie były 2 pozycje, do których ustawiłam się w kolejce i  dziwo do tej, czyli najnowszej pozycji tego autora udało mi się najszybciej dotrzeć. Przeczytałam i mam mieszane uczucia, szukałam recenzji, byłam ciekawa jak odebrali ją inni, ale żadnej nie udało mi się znaleźć. Czyli to pierwsza opinia o tej książce jaką można znaleźć w internecie. Nie mogę powiedzieć, aby czytało się ją źle, nie wprost przeciwnie, jest ciekawa, pięknie przedstawione krajobrazy, aż chciałoby się choć na krótki urlop wpaść do  leśniczówki, pospacerować po otaczającym ją lesie, wybrać się na grzyby. Widać, że autor opisuje dobrze sobie znane, ukochane miejsca, czyli okolice Lubania,  miejsca swojego zamieszkania. Tylko że...  to wszystko jest takie zbyt piękne, zbyt idylliczne, nierealne. Wiem, książka to fikcja i nie musi mieć zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością, ale jednak mogłaby być trochę bliższa realnego życia. Bo w życiu nigdy nie jest tak, że wszystko się udaje, bohaterka jest piękna, mądra, ma  kochających rodziców, w pracy tylko sukcesy, współpracownicy sympatyczni i lojalni, pieniądze płyną szerokim strumieniem, nie tylko zarabiane ale można powiedzieć spadają z nieba, no i na koniec pojawia się oczywiście książę na białym koniu i  będą żyli długo i szczęśliwie. No może się czepiam, ale książka mnie nie przekonała, cały czas czytając czekałam na jakąś choćby małą burzę, kłopot, żeby bohaterka miała wreszcie choć trochę pod górkę. Nawet bajki nie są aż tak piękne! Bynajmniej lektury nie odradzam, jeśli lubicie takie bajki to przeczytajcie. Ciekawa jestem innych książek autora, widzę, że na LC mają dość wysokie oceny, na pewno po nie sięgnę, aby przekonać się czy świat według Kiljana zawsze jest taki piękny i pozytywny.

niedziela, 1 stycznia 2017

Podsumowanie roku 2016.

Witam wszystkich* w tym nowiutkim 2017 i życzę aby był szczęśliwy, zaczytany, zarobótkowany i spełniał marzenia. Ja po przechorowanym tygodniu poświątecznym (nie było to przejedzenie bynajmniej) i spędzonym głównie w łóżku sylwestrze nie spodziewam się po nim niczego dobrego. No ale chociaż raz udało mi się przez święta nie utyć, a nawet ładnie schudnąć.
* - no wiem, że nikt tu nie zagląda, ale chociaż poudaję że nie gadam sama do siebie :-)

W 2016 przeczytałam w sumie tyle samo ile w poprzednim, ale biorąc pod uwagę, że ostatnio najlepiej mi wychodzi gapienie się w przestrzeń, a robótkowo to już w ogóle jakaś porażka to i tak czytelniczo nie jest źle.  Sporo książek było z biblioteki, staram się minimalizować zakupy, bo naprawdę brakuje mi już rozpaczliwie miejsca na kolejne nabytki, zwłaszcza, że wzbogacam się nie tylko w nabytki książkowe ale i robótkowe nie wspominając o  kartkowych. W 2016 roku biegałam do Empiku na warsztaty Art&Craft i posiadłam dwie nowe techniki - quiling i embosing, ten ostatni nawet wykorzystałam przy produkcji kartek bożonarodzeniowych i na pewno zostanie ze mną na dłużej. Robótkowo zaczęłam bluzeczkę z bambusa w kolorkach cudnych i postaram się ją w końcu doprowadzić do końca, zwłaszcza, że niewiele mi już zostało. Były też oczywiście szydełkowe robótki świąteczne - wielkanocne kurki i pisanki i bożonarodzeniowe gwiazdki i aniołki, które rzecz jasna pofrunęły jako załączniki do kartek.
Co prawda wrzucałam tu jakieś listy przeczytanych książek, ale teraz lista wszystkich które przez cały rok przeczytałam :



Styczeń
1.       Anna Sakowicz „Szepty dzieciństwa” 3.01
2.       Edyta Świętek  „Tam gdzie rodzi się miłość”    6.01
3.       Edyta Świętek „Tam gdzie rodzi się zazdrość”  10.01     
4.       Anna Kasiuk „Lewy brzeg” 13.01
5.       Magdalena Witkiewicz „Po prostu bądź” 24.01
6.       Liliana Fabisińska „ Śnieżynki” 28.01
7.       Dorota Schrammek „Horyzonty uczuć” 30.01
Luty
8.       Maria Ulatowska, Jacek Skowroński  „Pokój dla artysty” 10.02
9.       Dagmara Andryka „Tysiąc” 15.02
10.   Katarzyna Misiołek „Ostatni dzień roku” 21.02
11.   Edyta Kowalska „ Ścieżki życia” 24.02
12.   Małgorzata Gutowska-Adamczyk „Kalendarze” 27.02
13.   Renata Kosin „ Sekret zegarmistrza” 28.02
Marzec
14.   Paula Hawkins „ Dziewczyna z pociągu” 15.03
15.   Agnieszka Krawczyk „Jezioro szczęścia” 19.03
16.   Jolanta Czarkwiani „Nie waż się” 23.03
17.   Ewa Fornella „Leśniczówka” 23.03
Kwiecień
18.   Katarzyna Krenz, Julita Bielak „Księżyc myśliwych” 6.04
19.   Dorota Gąsiorowska „Obietnica Łucji” 16.04
20.   Dorota Gąasiorowska „Marzenie Łucji” 19.04
21.   Ewa Podsiadły-Natorska „ Błekitne dziewczyny” 30.04
Maj
22.   Katarzyna Hordyniec „Poza czasem szukaj” 8.05
23.   Agnieszka Rusin „Przypadkowe spotkanie” 12.05
24.   Anna Nejman „Migda lowy aromat” 27.05
25.   Agnieszka Opolska „Anna May” 31.05
Czerwiec
26.   Anna Sakowicz „Złodziejka marzeń” 4.06
27.   Anna Sakowicz „To się da” 10.06
28.   Katarzyna Pisarska „Wiedziałam że tak będzie” 12.06
29.   Alina Lużynska „Łza przeszłości” 21.06
30.   Małgorzata Gutowska-Adamczyk  „Cukiernia pod Amorem. Zajezierscy” 26.06
31.    Małgorzata Gutowska-Adamczyk  „Cukiernia pod Amorem. Cieślakowie” 28.06   
32.    Małgorzata Gutowska-Adamczyk  „Cukiernia pod Amorem. Hryciowie” 30.06
Lipiec
33.   Monika Orłowska „Całuję mama” 2.07
34.   Edyta Świętek „Capuccino z cynamonem” 4.07
35.   Joanna Pypłacz „Krzyk Persefony” 6.07
36.   Krystyna Mirek „Większy kawałek nieba” 8.07
37.   Iwona Banach „Klątwa utopców” 16.07
38.   Alek Rogoziński „ Jak Cię zabić kochanie” 17.07
39.   Marta Guzowska „Chciwość” 20.07
40.   Anna Kasiuk „Mroki Łowisk” 31.07
Sierpień
41.   Agnieszka Walczak-Chojecka „Nie czas na miłość” 4.08
42.   Krystyna Mirek „Wszystkie kolory nieba” 11.08
43.   Magda Rem „Tysiąc róż” 15.08
44.   Joanna Szwechłowicz „Ostatnia wola” 19.08
45.   Joanna Szwechłowicz  „Siła wyższa” 21.08
46.   Katarzyna Michalak „Przystań Julii” 26.08
47.   Magdalena Kordel  „Uroczysko” 28.08
48.   Magdalena Kordel  „Sezon na cuda” 31.08
Wrzesień
49.   Alek Rogoziński „Morderstwo na Korfu” 1.09
50.   Magdalena Kordel  „Okno z widokiem” 5.09
51.   Magdalena Kordel  „Wino z Malwiną” 10.09
52.   Magdalena Kordel  „ Malownicze. Wymarzony dom” 14.09
53.   Magdalena Kordel  „Malownicze.Wymarzony czas” 18.09
54.   Weronika Wierzchowska  „W służbie miłości” 21.09
55.   Magdalena Kordel „Malownicze. Tajemnica bzów” 27.09.
56.   Hanna Greń „Cynamonowe dziewczyny” 30.09
Październik
57.   Magdalena Kordel  „Malownicze. Nadzieje i marzenia” 2.10
58.   Maciejka Mazan „Pina zrób coś” 4.10
59.   Hanna Greń „ Cień sprzedawcy snów”  11.10
60.   Agnieszka Olszanowska „ Listy z dziesiątej  wsi” 16.10
61.   Dorota Schrammek „Na brzegu życia” 20.10
62.   Dorota Schrammek  „Wiatr wspomnień” 21.10
Listopad
63.   Anna Klejzerowicz  „ Sąd ostateczny” 1.11
64.   Anna Klejzerowicz   „Cień gejszy” 8.11
65.   Anna Klejzerowicz  „ Dom Naszej Pani” 16.11
66.   Anna Klejzerowicz „Zaginione miasto” 19.11
Grudzień
67.   Wiesława Maciejak „A życie się toczy” 5.12
68.   Edyta Kowalska „ Ścieżki życia” 10.12
69.   Magdalena Kordel  „Anioł  do wynajęcia” 14.12
70.   Natalia Sońska „Obudż się Kopciuszku”  24.12
71.   Kazimierz Kiljan „ Zielarka z Bukowej Góry” 31.12

Nie jest to zapewne jakaś imponująca ilość, ale chyba nie jest źle. Na 2017 rok spróbuję jednak zrobić kilka postanowień
1. Odkurzyć bloga, czyli wrzucać co najmniej jeden post z książkami miesięcznie - podsumowanie każdego kolejnego miesiąca no i może, oprócz kilku słów o każdej książce może też jeden choćby post o jakiejś konkretnej książce?
2. Zakończyć wreszcie jakieś rozgrzebane robótki, a mam ich kilka oprócz nieszczęsnego bambusika.
3. Wrzucać oczywiście moje robótkowe dokonania na bloga.
4. Wrzucać tu relacje ze spotkań autorskich, na których bywam i to często. 

Co mi z tego wyjdzie? Zobaczymy, ale będę się starać.
Jaki był ten miniony rok? Chyba niezły, sporo spotkań autorskich, targi - byłam nie tylko w Warszawie, jak zawsze ale wybrałam się także do Krakowa, nie planowałam tego bynajmniej, ale ponieważ nie udało mi się, ze względów rodzinnych być na FLK w Siedlcach to stwierdziłam, że coś od życia mi się należy i pojechałam do Krakowa. Jakie wrażenia? Szczerze mówiąc raczej negatywne, hala na końcu świata, daleko od komunikacji, ciasno, bałagan - stoiska niby kolejno, ale w takich jakby kwadratach, nie jedno za drugim, więc non stop jakiegoś z obłędem w oku szukałam. Chyba tego doświadczenia nie powtórzę, chociaż towarzystwo nieco mi te niedogodności rekompensowało. No właśnie towarzystwo - wreszcie po spotkaniach nie biegam sama - Magda z Książkowych Wyliczanek i Natalia z Recenzji Natalii towarzyszą mi najczęściej (w Krakowie też między innymi z nimi byłam), odkryłam też w swoim bloku dziewczynę o podobnych gustach literackich, więc też często biegamy na te same spotkania autorskie. Mam też kilka bliskich koleżanek robótkowych, więc mam nadzieję, że ich pracowite towarzystwo zmobilizuje i mnie do większej aktywności na tym polu. To wszystko chyba odnośnie podsumowania  roku 2016 i planów na 2017.