wtorek, 29 listopada 2011

Świąteczny prezent!

Avo_lusion na swoim blogu ogłosiła świąteczną zabawę. Ja się do niej przyłączam i Was również do tego zachęcam :-).

Zasady akcji są następujące:

  • Do dnia 30 listopada 2011 roku na mojego maila czekam na zgłoszenia osób chętnych do wzięcia udziału w akcji. Mail: odoj86@tlen.pl

W treści maila należy podać następujące informacje:

- Nick blogerski
- Imię i Nazwisko oraz adres do wysyłki upominku.

  • Dnia 1 grudnia 2011 roku ogłoszę na blogu listę osób biorących udział w zabawie, a was połączę w pary – a więc kto komu robi prezent.
  • Tego samego dnia otrzymacie na maila nick osoby, której robicie prezent wraz z danymi do wysyłki.
  • Prezenty należy wysłać pocztą do dnia 13 grudnia 2011 roku, najlepiej priorytetem.
  • UWAGA: wartość prezentu nie może przekroczyć 20 zł wraz z kosztami przesyłki. Dopuszczalne są prezenty robione ręcznie (koszty materiałów też się liczą), czy wszelkie inne, nowatorskie pomysły.
  • Po otrzymaniu przesyłki należ zrobić relację na blogu! Najlepiej ze zdjęciami, wszystko zależy od waszej inwencji twórczej.
  • Aby wziąć udział w akcji należy zrobić na swoim blogu notatkę informującą o akcji (przekopiowując treść zasad) wraz ze zdjęciem poniżej (można je podlinkować). Notatkę proszę zrobić jak najszybciej, żeby jak najwięcej osób dowiedziało się o akcji.

  • To, komu robicie prezent ma pozostać tajemnicą, zaskoczmy się wzajemnie!

piątek, 25 listopada 2011

Storczyki

Od kilku lat, od kiedy w marketach pojawiły się storczyki w cenach dostępnych dla kieszeni szarego człowieka, mam na ich tle lekkiego hopla i na wszystkie okazje życzę sobie tylko i wyłącznie storczyki, w związku z czym moja kolekcja przekroczyła już 20 sztuk. Szkoda tylko, że nie kwitną wszystkie jednocześnie, ale by było pięknie! No ale przeważnie co najmniej 4-5 mi kwitnie, teraz takie:




A kilka już powypuszczało pędy kwiatowe, więc wkrótce będzie ich więcej.
Dotychczas w mojej kolekcji były tylko takie tańsze, Phalenopsis i Oncidium, czasami, przy okazji wizyty w OBI śliniłam się na widok sprzedawanych tam cudowności, no ale cena oscylująca w okolicy 60 zł, to jak na kwiatek stanowczo zbyt dużo! A tymczasem wczoraj weszłam do Biedronki i dostałam amoku -wspaniały wybór storczyków różnych rodzajów, w cenie 21,99, no pełnia szczęścia po prostu! Nie mogłam sobie odmówić zakupu, zwłaszcza, że wkrótce mam urodziny, a co roku jest tak, że 2-3 tygodnie przed moimi urodzinami storczyków jest wszędzie pełno, a kiedy nadchodzi ten dzień - zostają wyłącznie jakieś wymiętoszone biedaki. Tak więc nabyłam egzotyczne piękności w liczbie 3 sztuk - w końcu posiadam 3 osobistych panów i od każdego urodzinowy prezent mi się należy! Tak więc przedstawiam Wam mój urodzinowy prezent, grupowo:

I każdy z osobna, Miltonia:

Oncidium:


I na koniec Dendrobium:


Piękne, prawda? Nie powiem, jeszcze coś bym kupiła, bo było jeszcze kilka ciekawych, na przykład Oncidium o trochę większych kwiatach, ale już zaczyna mi brakować miejsca na parapetach, a te które mam będą mnie długo cieszyć, bo specjalnie wybierałam takie, które mają dużo pączków. Zresztą kocham wybierać storczyki, czy dla siebie, czy na prezent i oglądam, przestawiam, wyciągam najpiękniejsze, ustawiam koło siebie, liczę pączki, trwa to i trwa, mój mąż, jeśli akurat ma pecha w takich zakupach mi towarzyszyć ma ochotę mnie zamordować, ale ja muszę przecież wybrać najpiękniejszego! Muszę przyznać, że od kiedy dostaję storczyki, to zdecydowanie mniej cierpię z powodu obchodzenia urodzin w grudniu, a imienin w lutym, bo wreszcie mogę się cieszyć kwiatami, którymi wcześniej nie byłam zbyt rozpieszczana, nie powiem, żeby mąż mi kwiatów nie kupował, ale o tej porze roku piękny bukiet róż (kosztujący niewątpliwie więcej niż taki storczyk) był piękny krótką chwilę, a tymczasem storczyk cieszy mnie co najmniej kilka miesięcy, a po jakimś czasie zakwita ponownie!

środa, 23 listopada 2011

Gdzie kupujesz książki?


"Nie tucz książkowego potwora! Kupuj u wydawcy!

Gdzie kupujesz nowości książkowe? W małych księgarenkach? W centrach handlowych? W księgarniach sieciowych? A może za pośrednictwem Internetu? Zastanów się dobrze, bowiem Twoja odpowiedź może mieć wpływ na to, czy będziesz jeszcze miał co czytać …

- Wydawcy mają coraz większy problem z odzyskaniem pieniędzy za swoje książki z dużych sieci księgarskich – podkreśla Małgorzata Gutowska-Adamczyk, autorka bestsellerowej serii "Cukiernia pod Amorem". - Przez to maleje liczba tytułów pojawiających się w księgarniach, przez to maleją nakłady na marketing, przez to coraz większe problemy mają redakcje pism i serwisów literackich, przez to z kolei cierpią czytelnicy, poszukujący interesującej i naprawdę dobrej lektury. I właśnie czytelnicy są największą nadzieją na ozdrowienie sytuacji. Świadomy klient, niczym świadomy obywatel, ma siłę, jakiej doświadczyli ostatnio najwięksi tyrani świata. Ponieważ wydałam w ciągu ostatniego roku ponad dwa tysiące złotych na książki w salonach sieci, niniejszym oznajmiam, że przestaję robić tam zakupy! W Waszych-naszych rękach, czytelnicy, los autorów, wydawców i książek. Kupujcie świadomie! Kupujcie w niewielkich księgarniach lub – najlepiej – przez Internet, bezpośrednio u wydawcy - nawołuje autorka.

Potwór na diecie?
– Wiele bardzo zasłużonych dla polskiej kultury wydawnictw ma w sieciach zamrożone ogromne pieniądze. Przez to publikacja wielu znakomitych książek, naprawdę wartościowej literatury jest odłożona na czas późniejszy, może też… w ogóle nie dojść do skutku! Dlatego chcemy zainaugurować akcję „Nie karm książkowego potwora! Kupuj u wydawcy!” – mówi Sławomir Krempa, redaktor naczelny wortalu literackiego Granice.pl.

Los książki w rękach czytelników!
- Wszyscy musimy wziąć odpowiedzialność za losy rynku książki w Polsce – mówi popierający przedsięwzięcie Grzegorz Raczek, redaktor naczelny portalu DuzeKa.pl – Każdy z miłośników książki powinien poinformować o zaistniałej sytuacji swoich znajomych i przyjaciół. Z pewnością dobrym sposobem będą serwisy społecznościowe. Na Facebooku pod adresem: http://www.facebook.com/niekarmksiazkowegopotwora pojawił się fanpage, który gromadzić ma zwolenników przedsięwzięcia. By go łatwo znaleźć, wystarczy wpisać w wyszukiwarce hasło: Nie karm książkowego potwora! Warto go polubić i polecić znajomym. Udostępniliśmy też specjalne grafiki z hasłem dotyczącym akcji i zachęcamy Internautów, by na określony czas zastąpili nimi swoje zdjęcia profilowe. Blogerów zachęcamy, by zamieszczali grafiki te na swoich stronach. Dzięki temu – mamy nadzieję – uda się dotrzeć także do osób, które książki kupują rzadziej, jako prezent na Boże Narodzenie czy urodziny.

- Powtórzmy: apelujemy do miłośników książki, by nabywali nowości wydawnicze bezpośrednio w księgarniach internetowych wydawców lub w księgarniach przez nich wybranych. Warto też kupować w niewielkich księgarenkach – podkreśla Krempa. – To bardzo ważna inicjatywa, szczególnie w okresie przedświątecznym, gdy sprzedaż książki bardzo dynamicznie rośnie.

Zatem powiedz STOP łakomym potworom odbierającym autorom wenę twórczą, wydawcom – serce do zaspokajania potrzeb czytelników, a wszystkim znajdującym upodobanie w delektowaniu się słowem pisanym – możliwość zagłębiania się w książki. Przyłącz się do akcji „Nie tucz książkowego potwora” i… wyślij go na dietę! "

Powyższy tekst skopiowałam z bloga Jusssi.
Ja ze swojej strony rzecz jasna akcję popieram, co prawda generalnie kupuję książki na Allegro, można powiedzieć z "drugiego obiegu", ale także i w promocjach w wydawnictwach, w tanich księgarniach i na różnych wyprzedażach. Empik służy mi tylko do zakupów kartkowych - papiery, punchery itp.

poniedziałek, 21 listopada 2011

Święta?

W zeszły poniedziałek zaniosło mnie do Galerii Mokotów, bywam tam rzadko, bo daleko i nie lubię, wolę już swoją Arkadię, ale pojechałam i zadziwiłam się, bo tam święta na całego:





Zdjęcia szare, bo dzień akurat był szary, bury i mglisty. Przyznać muszę, że jak dla mnie to trochę zbyt wcześnie, w sklepach już pełno świątecznych gadżetów i jeszcze do tego świąteczne dekoracje....

Wczoraj było Szarotkowo, czyli kilka godzin robótkowania, gadania, oglądania cudzych robótek i chwalenia się swoimi, miziania różnych cudnych wełenek, jak ja to kocham! Szkoda, że to tylko raz w miesiącu, bo mogłabym chyba co tydzień fundować sobie taką frajdę!
Przy wejściu zadziwił mnie kwitnący barwinek (no dobra, jeden jedyny kwiatek na grządce barwinka), czyżby wiosna?


Potem było włóczkowe szaleństwo:



Widać tę żądzę posiadania, prawda?

No a na koniec ja w mojej nowej szydełkowej tunice, którą wreszcie udało mi się skończyć, wiem, nie jest idealna, ale jest SKOŃCZONA i to mnie w tej chwili cieszy, zawsze mogę ją przecież spruć:

Światło jest kiepskie, chociaż Jola starała się jak mogła, stałam pod lampą i dlatego takie jednostronne oświetlenie, ale widać, że to tunika, prawda?

A żeby za wesoło nie było, to dzisiaj byłam na pogrzebie mojej wychowawczyni z podstawówki, miała tylko 67 lat.... I tak przykro, bo kiedy jakiś czas temu organizowaliśmy klasowe spotkanie miała na nim być, ale była chora, później mieliśmy zamiar wpaść do niej w 3-4 osoby z krótką wizytą, ale jakoś się nie składało, a teraz już za późno......

niedziela, 6 listopada 2011

Jesienny spacer

Pogoda dzisiaj była tak piękna, że nie mogłam usiedzieć w domu - trzeba wykorzystać każdą chwilę kiedy jest ciepło i słonecznie, bo lada chwila przyjdą szarugi i mrozy, rower trzeba będzie odstawić, oj ciężko będzie! Poruszanie się komunikacją miejską nie jest miłe, ale cóż, jak trzeba to trzeba, ale dzisiaj wyruszyłam sobie na rowerku do Lasku Bielańskiego, to ostatnie chwile kiedy jest jeszcze tak pięknie, bo liście z drzew lecą w tempie strasznym i wkrótce nie będzie już kolorowo. Dzisiaj było jeszcze tak:



Piekny dywan, też jeszcze kolorowy:


Widok na trasę na Gdańsk i Wisłę:


I to też Warszawa, czyli kormorany na Wiśle:


Most Północny z daleka, w całej okazałości:

Na moście też rzecz jasna byłam, miałam straszną ochotę przejechać sobie na drugą stronę, próbowałam przekonać pana ochroniarza aby mnie puścił, ale niestety :-(((, trudno, niedługo mają go otworzyć, ale w grudniu to już rowerkiem to raczej nie pojadę, zresztą ścieżka rowerowa i tak ma być podobno gotowa najwcześniej wiosną, albo i latem....
A tu panienka z różą przy stacji metra Młociny:


I na koniec - "niegrzeczne" drzewo:


czwartek, 3 listopada 2011

Chwalę się!

Niedawno udało mi się złapać licznik u Janeczki, jako upominek zamarzyło mi się coś frywolitkowego bo Janeczka jest mistrzynią frywolitkową (i nie tylko, mistrzynią Janeczka jest we wszystkich chyba dziedzinach)! No i mam, dostałam takie cudo, w moim ulubionym kolorku, zapakowane tak pięknie jak ze sklepu, w tempie niesamowitym, jestem pełna podziwu dla autorki i cieszę się bardzo! Zawsze marzyły mi się frywolitkowe kolczyki, ale ja niestety do frywolitek dwie lewe ręce mam, więc możecie sobie wyobrazić jak bardzo się cieszę! A teraz podziwiajcie i zazdrośćcie!
Prezent w opakowaniu:

I w całej okazałości:

I same kolczyki:
Piękne, prawda? Prawdziwa ze mnie szczęściara!