środa, 24 lipca 2013

Agnieszka Lingas-Łoniewska "Zakręty losu"

Jakiś czas temu trafiła do mnie Włóczykijka, niedawno czytałam najnowszą książkę tej autorki, wiec ucieszyłam się z możliwości przeczytania książki, o której dużo słyszałam.

Agnieszka Lingas-Łoniewska "Zakręty losu"
Pierwsza część trylogii o braciach Borowskich. Książka o miłości pierwszej, nieoczekiwanej i niezwykłej. Jej siła jest tak wielka, że odmienia ludzi i zdarzenia. I chociaż prowadzi do zbrodni, odkrywa przed bohaterami blask wielkiej namiętności...

Katarzyna rozpoczyna życie w nowym otoczeniu, gdy nagle pojawia się On… Dziewczyna boi się nadchodzącej namiętności, ale już wie, że będzie w to brnąć. Czuje, że zaczyna jej na nim zależeć… i to bardzo.

Krzysztof od początku wiedział, że z nią to będzie coś innego. Zastanawiał się nad swymi uczuciami i odkrywał w sobie coraz większe pożądanie. Nie przypuszczał, że ta miłość na zawsze odmieni jego życie…

Poruszająca opowieść o młodości uwikłanej w wybory, które odmienić mogą niejedno życie. Czy wiara w potęgę miłości zdoła uchronić bohaterów przed trudnościami, jakie niesie los? Czy ich marzenia o wspólnym życiu mogą się ziścić?
`


To pierwszy tom trylogii o braciach Borowskich, cieszę się, że książka dotarła do mnie teraz, kiedy ukazały się pozostałe tomy i nie musiałam czekać aby poznać dalsze ich losy.
Zacznę może od tego, że ja czytałam pierwsze wydanie książki, z taką właśnie okładką i mnie ona zdecydowanie bardziej się podoba niż ta nowa, jest taka tajemnicza, wiele obiecująca, rozumiem, że przy wznowieniu tego tomu i wydaniu następnych trzeba było stworzyć jakąś całość, ale do mnie te nowe okładki zdecydowanie nie przemawiają, gdybym spotkała te książki w księgarni nic o nich nie wiedząc i nie znając ich autorki, raczej bym po nie nie sięgnęła. Oczywiście okładka nie zawsze ma związek z treścią, ale dla mnie jest ważna i często zdarza mi się sięgnąć po książkę tylko dlatego, że zainteresowała mnie właśnie okładka. No ale nie o tym mam tu pisać jak mi się podobała okładka, tylko o książce.
Braci Borowskich - Łukasza i Krzysztofa dzieli 10 lat, ten starszy, Łukasz jest czarną owcą w rodzinie, jednym z bossów podziemia, korzystającym z życia, nieliczącym się z nikim i z niczym, balansującym na granicy prawa. Krzysztof, w chwili gdy go poznajemy jest w klasie maturalnej, idąc w ślady rodziców wybiera się na prawo, jest postacią jak najbardziej pozytywną. Krzysztof od pierwszego wejrzenia zakochuje się w Kasi, która przeprowadziła się właśnie do domu Anki, nowej żony swojego ojca, rozstaje się dla niej z Gośką, córką Anki. Wydawałoby się, normalna rzecz, młodzież zakochuje się i odkochuje, zmienia partnerów, ale niestety splot wydarzeń tym spowodowany, w którym niebagatelną rolę odgrywa starszy z braci Borowskich prowadzi  do tragedii. Kasia wyjeżdża, Krzysztof, zostaje ze złamanym sercem , kończy studia, otwiera własną kancelarię, ale kiedy po 13 latach Kasia wraca, okazuje się, że żadne z nich nie ułożyło sobie życia, znowu chcą być razem.  Niestety stoją po przeciwnej stronie barykady -  w procesie przeciwko mafii narkotykowej Krzysztof, szantażowany przez mafię jest obrońcą oskarżonych, Kasia - prokuratorem. Czy uda im się wbrew wszystkim ułożyć sobie życie? Czy mafia pozwoli im cieszyć się szczęściem? Jaką rolę odegra w tym Łukasz? Jak skończy się sprawa mafii? Tego wszystkiego dowiecie się rzecz jasna z książki. Ja powiem tylko, że książka cały czas trzyma w napięciu, wciąż się coś dzieje, trudno ją odłożyć przed końcem. Jedno, co trochę mi przeszkadzało, to zbyt wiele scen erotycznych, wiem, jestem zacofana, staroświecka itp, ale w końcu mi wolno! Jednak wiem już, że na pewno sięgnę też po  kolejne książki tej autorki, bo są naprawdę wciągające, a autorkę wpisuję na listę ulubionych.

niedziela, 21 lipca 2013

Wagary.

Wiem, blog zarasta kurzem i pajęczyną, a ja wciąż zaremontowana nie mam czasu ani ochoty na nic, w dodatku temperatury jak dla mnie, zdecydowanie zimnolubnej sięgają wartości  nie do życia, ale postanowiłam wreszcie zrobić sobie małe wagary od życia i ostatni tydzień spędziłam w .... raju! No popatrzcie sami:






Były cudowne kwiaty:






 A w tej żółtej rudbekii to się po prostu zakochałam, mam na działce dużo rudbekii, ale zwyczajnych, żółto-brązowo-pomarańczowych, a takiej żółtej jeszcze nie widziałam, ciekawe, czy uda mi się taką wyhodować z nasionek :

Była rowerowa wycieczka nad piękny zalew ( po której stwierdziłam zdecydowaną wyższość roweru na kołach 28 cali, nad takim co ma koła tylko 26 cali, bo te 30 km pokonałam w lot, bez wysiłku, chociaż w drodze powrotnej na ostatniej prostej słońce próbowało mnie zabić) :

A po zalewie pływały .... samochody, przez chwilę rozglądałam się za Panem Samochodzikiem :-) :




Po drodze spotkałam leśniczówkę z książki Kasi Michalak:




Było ognisko z kiełbaskami:




Była prawie oswojona pliszka siwa:




 Były motyle, piękne, różnokolorowe, ale one jakoś mnie nie lubiły i jak tylko ja z aparatem pojawiałam się w ogródku, to one znikały i tylko jednego udało mi się upolować:




Było też cudowne towarzystwo, długie polaków rozmowy, wspólne szydełkowanie, no i było jeszcze miejsce o którym marzę, jak większość moli książkowych, och jak ja zazdroszczę ... tego:





 Cudowna biblioteka, prawda?
Był też pies, żebym mniej za swoim tęskniła, tutaj akurat odpoczywa:

ale większość czasu spędzał tak:


L. kochana bardzo dziękuję Ci za gościnę! To były cudowne chwile, szkoda, że tak szybko minęły! Najchętniej zostałabym  na zawsze, ale rzeczywistość przywołała mnie do porządku, chociaż po powrocie do domu, na pocieszenie zapewne, czekała na mnie koperta, a w niej:

Książka "Gdzie jesteś Leno?" wygrana  w konkursie na blogu  CPA, z przemiłym autografem autorki Joanny Opiat-Bojarskiej!
A teraz znowu szara codzienność, chociaż w sierpniu mój mąż ma urlop i jedziemy na tydzień nad morze, w moje ukochane, cudowne miejsce, a później do Żywca, więc jeszcze mam się na co cieszyć!
A na koniec muszę stwierdzić, już zupełnie nie na temat, że ostatnio zupełnie nie umiem dogadać się z bloggerem, który robi mi bezsensowne dziury pod zdjęciami,  nie potrafię ich wykasować, bo jak piszę, to dziur nie ma, podpisy są pod zdjęciami, a na podglądzie nagle dziury są, ktoś wie dlaczego?