niedziela, 5 sierpnia 2012

Upał.

Mam nadzieję, że ten koszmarny upał wreszcie się skończy, bo ja już nie mogę, zwariuję! Zdecydowanie wolę zimę, niż takie upiorne lato, ach śnieg, mrozik i do tego słoneczko - to jest to.
Znowu dawno mnie tu nie było, ale miałam bardzo ciężki czas, życie zmusiło mnie do podjęcia decyzji, których miałam nadzieję uniknąć, oczywiście trzeba było także podjąć działania konieczne do realizacji tych decyzji, niby wszystko już za mną, ale to boli.....
Chyba na pocieszenie udało mi się w moim Leclercu znaleźć książki, na które od dawna polowałam, w cudownej cenie - po 10 złotych, takie zakupy lubię, wydałam 40 zł, na książki których cena okładkowa to ponad 120! A oto moje łupy, pilnowane przez jamnika:



W ostatnim czasie nie miałam zbyt wiele możliwości wyjazdów, 2 razy wpadałam na chwilę na działkę, za pierwszym razem udało mi się uzbierać ponad 4 kilogramy kurek :


Ostatnio było dużo gorzej, no ale niestety jest za sucho. Za to przy ostatnim pobycie na działce przez 4 dni przeczytałam 6 książek, więc nie jest źle, gdyby były grzyby, to więcej czasu spędzałabym w lesie! Miałam też możliwość podglądać wyścig rowerowy, kilka razy jechali w kółko przez moją wieś, a hałasu było przy tym mnóstwo.




Ponieważ niewiele na działce bywam i niewiele pracy w nią wkładam, to i kwiatów zbyt wiele tam nie mam, głównie byliny, a kolory - oczywiście moje ulubione -żółte i pomarańczowe, innych nie uprawiam.
A oto lilia:


i moje ulubione rudbekie:


Strasznie dużo tam biega kotów, moja biedna, nienawidząca kotów jamniczka ciągle dostaje szału, biega i ściga wredne kociska, a dlaczego wredne? Zobaczcie na co ostatnio wpadłam - kot konsumował.... wrażliwcy nie lepiej na tę fotkę nie patrzą, bo mocno drastyczna :

Słabo znam się na ptaszkach, więc nie wiem jaki to biedak padł łupem kociego mordercy.

Na deser trochę pięknych chmur:





A po deszczu bywa :



Ale tęcza bywa nie tylko na niebie, przy metrze też ;-) :


Chyba udało mi się przywołać deszcz, za oknem pada, a ja jutro wyruszam na kilka dni na działkę, muszę się po ciężkich przeżyciach zresetować, zabieram ze sobą oczywiście stosik książek, nawet jeśli miałoby cały czas padać, nic to, mnie i tak będzie dobrze! Najtrudniejsza jest decyzja jakie lektury ze sobą zabrać, bo na półkach mnóstwo nieprzeczytanych czeka, trudny wybór!

5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten biedny ptak to chyba jakiś dzięcioł. Sądzę po dość masywnym dziobie i barwie piór.
    Nie byłabym natomiast pewna, że to kot go upolował, może kuna?
    W każdym razie to przyroda jest, walka o byt :)


    (Usunęłam poprzedni komentarz, ponieważ tekst rozmieścił się jakoś dziwnie, jakbym ja takie błędy popełniła. Ciekawe, jak teraz się to zamieści?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto upolował nie wiem, widziałam, że kot go zjadał, więc uznałam, że skoro go zjada, to jest to jego łup, czy są u mnie kuny nie mam pojęcia, nigdy ich nie widziałam, co nie znaczy, że ich nie ma. Walka o byt - to prawda, ale czy ja po to karmię ptaszki, aby jakieś potwory je pożerały?

      Usuń
  3. Ale Ci zazdroszczę, że czytasz. ja przez urlop mało przeczytałam. Mi też przeszkadzają upały czekam na złotą, piękną jesień. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj Dorotea, widzę, że przegapiłam całkiem sporo Twoich wpisów na blogu. Kurki piękne i reszta zdjęć także. Masz talent:))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń