Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wiosenne kwiaty. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wiosenne kwiaty. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 13 maja 2013

Majówka i po.

No i znowu 100 lat mnie tu nie było, wstyd mi okropnie, bo wciąż są tacy co mnie czytają, no to znaczy chcieliby czytać, ale nie mają co. Nie będę obiecywać, że się poprawię, bo cały czas zajmuje mi remont mieszkań po rodzicach, który wlecze się w sposób straszliwy, ale może kiedyś wreszcie się skończy....

Tegoroczny długi weekend majowy był totalnie nieudany, miałam wielkie plany bo roboty na działce mnóstwo, chciałam pojechać w poniedziałek i zostać do niedzieli, ale pogoda była paskudna, zimno, deszczowo, czekałam na ocieplenie i się nie doczekałam, w końcu pojechałam w czwartek, wróciłam do domu w piątek, niewiele z zaplanowanych prac udało się zrobić, nawet żadnych zdjęć nie zrobiłam, taka byłam zła! Oczywiście od razu po długim weekendzie pogoda się poprawiła, wobec czego w ostatni czwartek po południu wybrałam się na działkę, miałam nadzieję zrobić chociaż część z koniecznych prac, zarówno w domu jak i w ogródku, na weekend pogoda oczywiście znowu się popsuła, ale w piątek udało mi się co nieco zrobić w ogródku, w sobotę, kiedy padało zajęłam się pracami domowymi i sporo zrobiłam, udało mi się także zrobić trochę zdjęć. Jest pięknie, bo kwitną wiosenne kwiaty, forsycje, pigwowce, drzewa owocowe:








 W moich ptasich budkach w tym roku zamieszkały muchołówki żałobne, mam 2 budki na dwóch dużych, rosnących kilka metrów od siebie modrzewiach i w obu budkach są tym razem muchołówki. Niestety z mojego "fotograficznego" okna widzę dobrze tylko jedną budkę, więc tylko jedną parę muchołówek mogłam fotograficznie zdokumentować, drugą budkę zasłania gałąź modrzewia, a teraz przecież nie mogę jej wyciąć, żeby nie wystraszyć ptaszków. A oto pan muchołówek, który pięknie pozował mi do zdjęć:







Ptaszek sporo czasu spędza na gałęzi obok budki, głośno wyśpiewując swojej towarzyszce, co jakiś czas podlatuje i zagląda do środka, jakby kontrolując co tam się dzieje, czasem na chwilę wpada do środka, innym razem tylko zagląda, na pewno nie ma jeszcze młodych, pewnie są na etapie składania jajek, albo to początki ich wysiadywania, bo samiczce też zdarza się z budki na chwilę wylatywać, a oto i ona: 


Udało mi się także upolować aparatem sójkę, która zainteresowała się moim zawieszonym zimą dzwonkiem z ziarenek, ale niestety szybko się spłoszyła i odleciała:



Ale za to ktoś inny wczoraj  przyleciał i na nim spędził dobre 15 minut i zapamiętale dziobał, a oto pani dzięciołowa w akcji :




W czasie kiedy ona się pożywiała, pan muchołówek siedział w pobliżu i uważnie ją obserwował, natomiast dzisiaj, kiedy dzięcioł znowu się pojawił i usiadł w pobliżu budki, pan muchołówek zaczął latać wokół niego jak szalony, furkocząc niesamowicie, prawie że przelatywał mu po głowie i udało mu się go odgonić, akcja trwała zbyt krótko abym miała możliwość ją sfotografować, zresztą nie było szans na zdjęcie, fruwał zbyt szybko, ale to było niesamowite, jak maleńki muchołówek bronił swojego gniazda, przed o tyle większym dzięciołem!
W przyszły weekend niestety na działkę się nie wybiorę, bo przecież są Targi Książki, na które oczywiście się wybieram, głównie rzecz jasna po to, aby spotkać ulubionych autorów i zapolować na autografy, szkoda, że będę tam sama,  ale cóż, Kasia w tym roku niestety nie przyjedzie :(((  W sobotę planuję wybrać się na organizowane przez Agnieszkę spotkanie blogerów: https://www.facebook.com/events/276180795830471/, wiem, że tak naprawdę ten mój blog najmniej książkowy jest, ale może w przyszłym tygodniu wreszcie coś książkowego wrzucę, relację ze spotkania z Agnieszką Krawczyk przede wszystkim, a dawno to było.....

wtorek, 5 kwietnia 2011

Wiosna i nie tylko

Wiosna coraz piękniejsza, powoli zakwitają już forsycje:

Udało mi się nawet upolować kwitnące mlecze, nie ma ich jeszcze na trawnikach, ale wyrosły na skrawku ziemi między chodnikiem i ścianą pawilonu:
Jamnik dopadł kępkę trawy i się "pasł"
A oto mój nowy wiosenny sweterek, zielony rzecz jasna, pod kolor moich ulubionych drewniaczków, fotka zrobiona przez Justynę w Szarotkowie i podkradziona (znowu) z jej bloga:

W Szarotkowie można się też zaopatrzyć w różne piękne włóczki, zdjęcie z poprzedniego, marcowego Szarotkowa, tym razem Marty nie było.
Ja zaś dzięki Eli dokształciłam się także komputerowo i potrafię już wstawić banerek z boku bloga i wstawić "imiennego" linka, wielkie dzięki!

Martwię się, bo idzie do mnie książka z "Włóczykijki", wysłana już jakiś czas temu, ale jakoś nie może dotrzeć, mam nadzieję, że nie zginęła!