niedziela, 4 grudnia 2011

Grudniowa wiosna i Book-Change.

Wczoraj byłam na działce, a tam wiosna:







No naprawdę kwitną bratki, niesamowite! Nie spodziewałam się takiej miłej niespodzianki, zamiast śniegu - kwiatki, piękne, prawda?
Miałam co prawda inne plany na sobotę, miałam się wybrać na świąteczny kiermasz i służyć Eli i Justynie jako manekin na ich piękne wyroby, ale niestety, wyszło tak, że musiałam na działkę pojechać akurat wczoraj. Zawiozłam sporo jedzonka dla ptaków, zabrałam aparat i liczyłam na to, że uda mi się upolować jakieś fajne fotki, ale ponieważ miałam do posadzenia cebulki tulipanów (w grudniu jeszcze cebulek nie sadziłam, ciekawe czy mi wyrosną) i sporo innej pracy to cały czas się po ogródku kręciłam i żaden ptaszek nie chciał się na moje karmniczki załapać, upolowałam tylko dzięcioła, oczywiście z daleka:


Dzisiaj natomiast wybrałam się na Book-Change , na FB było zapisanych na tę imprezę około 200 osób, więc spodziewałam się mnóstwa wspaniałych łupów, zabrałam ze sobą 12 książek, a tam..... tłumów nie było, w sumie było chyba nie więcej niż 20 osób. Zupełnie nie rozumiem po co było się zapisywać i w końcu na imprezę nie dotrzeć?

Szaleństwa nie było, ale udało mi się chociaż 2 książki ze swojej dłuuuuugiej listy życzeń upolować, co prawda Białołęckiej 2 tom, ale pierwszy w końcu też upoluję.
Te książki zaniosłam:

A te przyniosłam, trochę do poczytania będzie:

Pod Pałacem, w którym odbywała się ta impreza wyrosła taka wielka piłka, aż się boję co będzie się działo, kiedy zacznie się Euro, wypadałoby chyba gdzieś uciec z wielką paką książek, bo w telewizji to już na pewno nie będzie nic oprócz meczy i gadania na ich temat, a znając życie my odpadniemy na samym początku.


A na koniec moje okno, a na nim moje wszystkie kwitnące obecnie storczyki, nie jest ich może zbyt dużo, ale mnie bardzo cieszą!

3 komentarze:

  1. Ale w Warszawce się dużo dzieje. Sama już nie wiem, gdzie jest lepiej. Na prowincji, gdzie jest mało korków ale i pracy nie ma, czy w dużym, zakorkowanym mieście, gdzie jest wszystko.

    A o kwiatkach , kwitnących wiśniach już słyszałam. Tragedia z tymi anomaliami. Skoro nas głowa boli ( od ciśnienia), to i kwiatki wariują.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu, myślę, że każde miejsce ma swoje wady i zalety, Warszawa ma swoje pozytywne strony, niewątpliwie sporo się dzieje, ale nie zawsze ma się czas i ochotę w tym uczestniczyć. A z pracą obecnie nigdzie nie jest zbyt łatwo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dorotea:))) Storczyki masz cudne. I jak dobrze, że tak długo kwitną.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń