czwartek, 24 stycznia 2013

"Rzeka szaleństwa"

"Rzeka szaleństwa" Marek P. Wiśniewski
"Michał Marlowski - współczesny człowiek-nikt, jako pracownik firmy spedycyjnej bierze udział w nietypowym dla siebie przedsięwzięciu - przetransportowaniu barką ze Szczecina do Sieradza kilkudziesięciometrowej, bazaltowej rzeźby. Podczas rejsu dochodzi do serii dziwnych  zdarzeń, sensu których Marlowski nie potrafi zrozumieć.
 Odbiorcą ładunku okazuje się niezwykła kobieta; przedziwna Kirke, niszcząca ludzi, jednocześnie wydobywająca ich z osobistych piekieł.
 To powieść o psychomanipulacji, która jednocześnie leczy, i jednocześnie patroszy ludzi, zmieniając ich w uzależnione od „Pani“  roboty.  To historia romansu kobiety i młodszego od niej mężczyzny; miłości i poszukiwania swego miejsca w świecie.  To w końcu opowieść o kobiecie, która chciała zmienić świat, choćby za wszelką cenę.

 Opis i zdjęcie ze strony empik.com, książka przeczytana w ramach akcji "Włóczykijka".

Książka to debiut autora, przeczytałam ją z zainteresowaniem, ale po lekturze mam mieszane uczucia.
Michał Marlowski w towarzystwie dwóch towarzyszy podróży - kapitana i bosmana wyrusza w drogę transportując dziwny ładunek - bazaltową rzeźbę. Podczas podróży barką dochodzi do dziwnych, niewytłumaczalnych wydarzeń, bosman opowiada Michałowi o  podróży sprzed wielu lat, w której on i kapitan  brali udział i która zmieniła życie wszystkich członków załogi. Dlaczego tak się stało? Jaką rolę odegrał w tych wydarzeniach wieziony teraz na barce ładunek? Marlowski ma nadzieję, że po dotarciu na miejsce skończą się problemy, a on bogatszy o niezłą sumkę wróci do swojego życia. Okazuje się, że celem podróży jest ośrodek psychoterapeutyczny prowadzony przez Elżbietę, kobietę która pod pozorem pomocy pacjentom wpływa na ich psychikę, próbując uformować ich według swoich idealistycznych wyobrażeń. Elżbieta proponuje Marlowskiemu pracę, mężczyzna zafascynowany nią propozycję przyjmuje i od tej chwili sytuacja zmienia się z minuty na minutę, czułam się jakbym była na karuzeli!  Kto jest kim, co jest prawdą a co fałszem? Komu bohater powinien uwierzyć? Muszę przyznać, że przerażało mnie to, co łączyło się z postacią Elżbiety, na samą myśl, że mogłaby to nie być fikcja literacka tylko rzeczywistość robiło mi się zimno! Książka interesująca, chociaż zakończenie mnie zaskoczyło, a gdybym kiedyś spotkała autora zadałabym mu dwa pytania - jakim cudem osoba która każdy krok Marlowskiego umiała przewidzieć i umiejętnie nim posterować nie przewidziała jakie na koniec podejmie decyzje i co działo się z duszami tych biedaków, których ciała były wykorzystane do "przesiadki"? Generalnie książkę polecam, warto ją przeczytać, chociaż  nie jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna.

2 komentarze:

  1. Dorotea:) Jak zawsze z zainteresowaniem czytam Twoje komentarze do przeczytanych książek i po części czuję się tak, jakbym je sama przeczytała.
    Dzięki

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń